Tarcza Republiki
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

10 lat później

Go down

10 lat później Empty 10 lat później

Pisanie by Maginia Nie Wrz 08, 2019 12:40 am

***

10 lat później, tani motel na Coruscant

***

Czyjaś obecność nie pozwalała Witmie zasnąć.

Cichy oddech był prawie niezauważalny przy źle wytłumionych odgłosach planety-miasta dobiegających zza okna. Kobieta leżała z zamkniętymi oczami, mając nadzieję, że oszuka tym samym nie tylko swoje otoczenie, ale również samą siebie, dzięki czemu kłamstwo stanie się rzeczywistością i uda jej się w końcu usnąć. Minuty mijały, jednak ani odrobinę nie czuła się bardziej senna. Odetchnęła głębiej, postanawiając przerwać tę ciszę.

-- Już nie musisz czuwać całą noc. Możesz iść spać, Thala. Tutaj nic nam nie grozi. -- Mruknęła cicho, niczym przez sen.

-- Nie ufam tym wszystkim światłom. I dźwiękom, są podejrzane. I innym istotom. Dlaczego oni nie śpią? To nienaturalne. -- Głos Thali brzmiał na poirytowany. Nie, to nie to. Raczej brzmiał na przestraszony i próbowała to zamaskować za rozdrażnieniem. Witma znała ją zbyt dobrze, by dać się nabrać.

-- Bo ich nie znasz. Z czasem przywykniesz, zaadaptujesz się.

-- A co, jeśli nie chcę?

-- Wolisz wrócić do dziczy?

Witmie odpowiedziała cisza. Czyżby to miała być odpowiedź na wszelkie pytania Witmy? Powrót? Nie mogła pozwolić na odcięcie Thali od reszty galaktyki. Wystarczyło, że już paskudny los odebrał jej dzieciństwo. Zapewne powinny być wdzięczne Mocy, że przynajmniej zachowały życie. Ale powrót na bezludną planetę nie wchodził w grę. Chociaż najwyraźniej jej podopieczna miała inne zdanie.

-- Mogę spać z tobą? -- Głos Thali brzmiał tak cicho i słodko, jak za czasów, gdy jeszcze była małym kociakiem. Witma bez słowa odsłoniła skrawek cienkiego prześcieradła i wpuściła dziewczynę do łóżka przed siebie. Ta wdrapała się obok Witmy i zwinęła się w kłębek, jej miękkie włosy załaskotały kobietę w nos. Otuliła ją tak, jak dawniej otulała ją w ich kryjówkach, na drzewach, w jaskiniach. Delikatnym ruchem pogładziła ją po głowie, czując, jak jej mała dziewczynka powoli się rozluźnia. Prawie kobieta, poprawiła się w myślach Witma. Jej córeczka musiała zbyt szybko dorosnąć, to nie było sprawiedliwe.

-- Możemy znaleźć twoich znajomych. Chciałabym ich spotkać. Nie są tak straszni jak ludzie na zewnątrz. I na pewno nie ma ich aż tak dużo. -- głos Thali stawał się coraz bardziej senny wraz z kolejnymi uspokajającymi ruchami dłoni kobiety. -- W końcu staną się prawdziwi.

-- Możemy. Śpij już. -- Wyszeptała Witma, dalej głaszcząc ją po głowie. Przymknęła oczy, wiedząc, że jutro czeka ją ciężki dzień i musi chociaż odrobinę się zdrzemnąć. Ale sen nie przychodził, zupełnie jakby obawiała się pozwolić swoim myślom błądzić.

Nie, to nie o to chodziło. Bała się spotkania, na które nie była gotowa. Chciałaby poczuć podobny spokój i balans, jaki docierał do niej poprzez Moc, a jednocześnie nienawidziła tego nieustającego poczucia pustki i tęsknoty. Zupełnie, jakby czegoś jej brakło. Już sądziła, że zapomniała jakie to uczucie, a wystarczyło tylko powrócić do znajomych stron i wszystkie uczucia i wspomnienia zagościły ponownie w jej sercu, żywe i intensywne jak dawniej. Nie była jednak pewna, czy jej własne.

Czyjaś obecność zdecydowanie nie pozwalała Witmie zasnąć.
Maginia
Maginia
Zarząd Tarczy
Zarząd Tarczy

Liczba postów : 483
Join date : 24/04/2015

Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach