Zbroja
Strona 1 z 1
Zbroja
Oddział 303 znowu wyrusza do boju! Generał Kamzo Gelu zbiera wśród swoich ludzi małą grupę, do niebezpiecznego zadania o wysokim priorytecie. Na akcję wyruszają z nim porucznik Loongo, kapral Allysandre i zwiadowczyni Leenh. Żołnierze Republiki, którzy od pewnego czasu przemierzają przestrzeń kosmiczną flagowym statkiem Tarczy - Divinusem, kierują jego lot na księżyc przemytników - Nar Shaddaa.
Tam, zgodnie z informacjami jakie generał Gelu uzyskał od zaprzyjaźnionych członków SIS, udają się do tajnej placówki Imperium, w której powstaje prototyp zbroi, zwiększającej możliwości fizyczne osoby, która ją przywdzieje.
Przed przystąpieniem do akcji, w szeregi Oddziału 303 zostaje wcielony Tor Flyker, obiecujący żołnierz sił Republiki. Wzmocniona jego obecnością grupa, przystępuje do wykonania zadania postawionego przez generała Gelu.
***
Rozkazał im nie zostawiać śladów ich obecności. Powiedział "żadnych świadków". Przystąpili do wykonywania rozkazów z zapałem, niemal ochoczo. To profesjonaliści. Przecież walczą z wrogiem, z Imperium. To nic, że wśród żołnierzy przeciwnika było niemal równie dużo naukowców, inżynierów, genetyków i całej masy personelu. Nie mógł pozwolić, by ktoś przekazał wieści o działalności Oddziału 303, który przecież reprezentował Republikę. Poza tym, wiedzieli zbyt dużo. Gdyby przeżyli, mogli wznowić projekt. Tak, to było potrzebne osłabienie ich przeciwnika.
Dosyć szybko uporali się z ochroną i każdym, kto przypadkowo napatoczył się pod lufę karabinu. Zniszczenie monitoringu i zapisu zajęło generałowi krótką chwilę. Przeciwnik nie zdążył się zorganizować. W centrum placówki znajdowało się wyspecjalizowane laboratorium. Zniszczyli roboty bojowe i zabili strażników. Kamzo Gelu rozkazał im zaczekać. Nie chciał jeszcze bardziej obciążać sumienia swoich żołnierzy.
***
Personel obsługujący laboratorium niby spodziewał się jego obecności, niby wiedzieli, że zaraz pojawi się w wejściu. Niektórzy z nich byli nawet uzbrojeni w proste pistolety blasterowe. Inni trzymali się ze strachu za ręce, albo pochowali za sprzętem. Byli jednak tylko amatorami, a Kamzo Gelu doświadczonym, wyszkolonym komandosem.
Do środka wpadł najpierw granat hukowy. Wywołał potrzebne zamieszanie. Nim ktoś się zorientował, generał Gelu stał już w wejściu ze swoim potężnym działkiem szybkostrzelnym. Zaczęła się masakra, bo niszczycielskie pociski uderzały z bliskiej odległości, w dodatku ze śmiertelną precyzją. Działko Kamzo Gelu było w stanie, oczywiście odpowiednio użyte, zatrzymać mały, opancerzony pojazd bojowy. Teraz, jego celem padli ubrani jedynie w stroje robocze Imperialiści. Najbardziej efektowny strzał przeszył jednego z nich na wylot, zostawiając w torsie dziurę wielkości głowy, osmalając twarz i posyłając bezwładne ciało prawie na drugi koniec pomieszczenia.
Gdy opadł dym, wokół błyskały iskry z uszkodzonych urządzeń, a w nozdrza uderzał swąd przypalonych pociskami zwłok. Na nogach stał już tylko generał Gelu i jeden z inżynierów. Twarz miał białą jak śniegi Hoth, ale w przypływie... Właśnie, czego? Odwagi? Patriotyzmu? Rozsądku? Nieważne. Inżynier skoczył do konsoli próbując coś zrobić, być może uratować wyniki ich badań. Nie zdążył. Kamzo szybko znalazł się przy nim i przyszpilił jego dłoń wibronożem do klawiatury. Zraniony człowiek zawył. Generał wymierzył mu swą opancerzoną pięścią cios w szczękę i posłał na konsoletę, pozbawiając przy okazji pięknego uśmiechu.
Wykręcił wolną dłoń mężczyzny do tyłu, tak, by nie próbował oswobodzić boleśnie przyszpilonej kończyny.
- Kod dostępu. Natychmiast - powiedział zimnym i spokojnym, zmienionym przez hełm głosem.
- Prrroooszęęę... - wyjęczał Imperialista. Do oczu podeszły mu łzy.
Generał Gelu skrzywił się pod nakryciem głowy. Chwycił naukowca za włosy i uderzył kilka razy jego twarzą o konsoletę. Nie starał się być przy tym delikatny - wręcz przeciwnie.
Imperialista załkał żałośnie, odsłaniające przy tym jeszcze bardziej brakujące uzębienie, i smarcząc krwią przez złamany nos. Wydukał potrzebne kody.
- Dziękuję - rzucił oschle generał, po czym zręcznym i szybkim ruchem wyciągnął wibronóż z lewej dłoni naukowca i nim ten zdążył się osunąć, przejechał ostrzem po gardle mężczyzny. Umarł dosyć szybko, w kałuży własnej krwi.
Kamzo Gelu stał przez chwilę wpatrując się w nieruchome ciało. Potrząsnął głową, jakby chciał zrzucić coś z włosów. Tak było trzeba, a on nie miał czasu na rozmyślania.
Szybko skopiował dane, których potrzebował. Inżynierowie Republiki z tymi wynikami skonstruują mu to, do czego zmierzało Imperium. Nim opuścił laboratorium, pozostawił za sobą kilka ładunków wybuchowych. Jeden egzemplarz zbroi zdecydowanie wystarczy.
Tam, zgodnie z informacjami jakie generał Gelu uzyskał od zaprzyjaźnionych członków SIS, udają się do tajnej placówki Imperium, w której powstaje prototyp zbroi, zwiększającej możliwości fizyczne osoby, która ją przywdzieje.
Przed przystąpieniem do akcji, w szeregi Oddziału 303 zostaje wcielony Tor Flyker, obiecujący żołnierz sił Republiki. Wzmocniona jego obecnością grupa, przystępuje do wykonania zadania postawionego przez generała Gelu.
***
Rozkazał im nie zostawiać śladów ich obecności. Powiedział "żadnych świadków". Przystąpili do wykonywania rozkazów z zapałem, niemal ochoczo. To profesjonaliści. Przecież walczą z wrogiem, z Imperium. To nic, że wśród żołnierzy przeciwnika było niemal równie dużo naukowców, inżynierów, genetyków i całej masy personelu. Nie mógł pozwolić, by ktoś przekazał wieści o działalności Oddziału 303, który przecież reprezentował Republikę. Poza tym, wiedzieli zbyt dużo. Gdyby przeżyli, mogli wznowić projekt. Tak, to było potrzebne osłabienie ich przeciwnika.
Dosyć szybko uporali się z ochroną i każdym, kto przypadkowo napatoczył się pod lufę karabinu. Zniszczenie monitoringu i zapisu zajęło generałowi krótką chwilę. Przeciwnik nie zdążył się zorganizować. W centrum placówki znajdowało się wyspecjalizowane laboratorium. Zniszczyli roboty bojowe i zabili strażników. Kamzo Gelu rozkazał im zaczekać. Nie chciał jeszcze bardziej obciążać sumienia swoich żołnierzy.
***
Personel obsługujący laboratorium niby spodziewał się jego obecności, niby wiedzieli, że zaraz pojawi się w wejściu. Niektórzy z nich byli nawet uzbrojeni w proste pistolety blasterowe. Inni trzymali się ze strachu za ręce, albo pochowali za sprzętem. Byli jednak tylko amatorami, a Kamzo Gelu doświadczonym, wyszkolonym komandosem.
Do środka wpadł najpierw granat hukowy. Wywołał potrzebne zamieszanie. Nim ktoś się zorientował, generał Gelu stał już w wejściu ze swoim potężnym działkiem szybkostrzelnym. Zaczęła się masakra, bo niszczycielskie pociski uderzały z bliskiej odległości, w dodatku ze śmiertelną precyzją. Działko Kamzo Gelu było w stanie, oczywiście odpowiednio użyte, zatrzymać mały, opancerzony pojazd bojowy. Teraz, jego celem padli ubrani jedynie w stroje robocze Imperialiści. Najbardziej efektowny strzał przeszył jednego z nich na wylot, zostawiając w torsie dziurę wielkości głowy, osmalając twarz i posyłając bezwładne ciało prawie na drugi koniec pomieszczenia.
Gdy opadł dym, wokół błyskały iskry z uszkodzonych urządzeń, a w nozdrza uderzał swąd przypalonych pociskami zwłok. Na nogach stał już tylko generał Gelu i jeden z inżynierów. Twarz miał białą jak śniegi Hoth, ale w przypływie... Właśnie, czego? Odwagi? Patriotyzmu? Rozsądku? Nieważne. Inżynier skoczył do konsoli próbując coś zrobić, być może uratować wyniki ich badań. Nie zdążył. Kamzo szybko znalazł się przy nim i przyszpilił jego dłoń wibronożem do klawiatury. Zraniony człowiek zawył. Generał wymierzył mu swą opancerzoną pięścią cios w szczękę i posłał na konsoletę, pozbawiając przy okazji pięknego uśmiechu.
Wykręcił wolną dłoń mężczyzny do tyłu, tak, by nie próbował oswobodzić boleśnie przyszpilonej kończyny.
- Kod dostępu. Natychmiast - powiedział zimnym i spokojnym, zmienionym przez hełm głosem.
- Prrroooszęęę... - wyjęczał Imperialista. Do oczu podeszły mu łzy.
Generał Gelu skrzywił się pod nakryciem głowy. Chwycił naukowca za włosy i uderzył kilka razy jego twarzą o konsoletę. Nie starał się być przy tym delikatny - wręcz przeciwnie.
Imperialista załkał żałośnie, odsłaniające przy tym jeszcze bardziej brakujące uzębienie, i smarcząc krwią przez złamany nos. Wydukał potrzebne kody.
- Dziękuję - rzucił oschle generał, po czym zręcznym i szybkim ruchem wyciągnął wibronóż z lewej dłoni naukowca i nim ten zdążył się osunąć, przejechał ostrzem po gardle mężczyzny. Umarł dosyć szybko, w kałuży własnej krwi.
Kamzo Gelu stał przez chwilę wpatrując się w nieruchome ciało. Potrząsnął głową, jakby chciał zrzucić coś z włosów. Tak było trzeba, a on nie miał czasu na rozmyślania.
Szybko skopiował dane, których potrzebował. Inżynierowie Republiki z tymi wynikami skonstruują mu to, do czego zmierzało Imperium. Nim opuścił laboratorium, pozostawił za sobą kilka ładunków wybuchowych. Jeden egzemplarz zbroi zdecydowanie wystarczy.
Kamzo- Trooper
- Liczba postów : 483
Join date : 13/02/2015
Age : 38
Skąd : Święta Warmia
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach