Było trzech...został jeden
Strona 1 z 1
Było trzech...został jeden
Było trzech…został jeden.
Sallaros siedział w sali wojennej wpatrzony w hologram przedstawiający nagranie co się działo przed Senatem na Corusantcie. Jak Kamzo z determinacją chciał wszystkich zranić by sam móc dotrzeć do Kanclerz. Nie udało mu się, Sallaros musiał walczyć ze swoim przyjacielem, ta zbroja dodawała mu tyle sił, że sam ledwo uszedł z życiem. Hei’lang nie tego chciała. Nie chciała widzieć ich walczących, wyniszczających się. Teraz jeszcze Kamzo sam prosił o skazanie się na śmierć…stracił wiarę we wszystko. To bolało…bardzo. Widząc przyjaciela, który się stoczył z najwyższego punktu i proszący o śmierć. Może…może to jednak dobrze? Będzie znowu razem z Hei i Zelianną nie martwiąc się niczym przez całą wieczność. Przyjemna wizja trzeba przyznać.
Było trzech…został jeden.
Dzięki pomocy adepta zbrojmistrza Teelana, Sallaros dowiedział się co się działo z Zelianną gdy została porwana. Na podstawie głowy zmarłej można było wywołać wizję. Dla rudzielca to była ciężka przeprawa, odczuwać ponownie ból jaki dziewczyna przechodziła wraz wydłubaniem oczu. Potem wywołaniem wizji z pomocą tego w czym została ta głowa przeniesiona… Kto wkładał tą głowę. Z opisu siwowłosy jedi ocenił, że to był ten sam sith co stał za atakiem na Corusant z pomocą gangów.
- Dziękuję Teelan za pomoc. Na pewno nie było to dla ciebie łatwe. – Odparł starszy jedi przynosząc młodszemu gorąca herbatę na uspokojenie.
- Dziękuję. To co jej zrobili…to takie okrutne… - Upił trochę napoju.
Rudzielec poczuł się trochę lepiej dzięki temu. Coś ciepłego, miłego po tym co widział.
- Wiem, taki był ich plan prawdopodobnie. Doszczętnie złamać nasze morale i wywołać w nas ból i gniew. Chęć zemsty…częściowo im się udało niestety. Ostrze Imperium rośnie w siłę kiedy my słabniemy. Będą chcieli nam zadać ostateczny cios.
- Mistrzu, nie możemy tak stać i czekać na ich ruch.
- Nie będziemy. Teelan odpocznij teraz, sporo dzisiaj zrobiłeś. Jesteś jednym z nielicznych uzdrowicieli u nas wiec dbaj o siebie.
- Dobrze, jeśli będę potrzebny proszę mnie wezwać. Do widzenia. – Młody zbrojmistrz ukłonił się i z kubkiem herbaty wyszedł z punktu medycznego w którym przebywali.
Sallaros westchnął, teraz trzeba było przygotować pogrzeb dla młodej jedi.
Było trzech…został jeden.
Rozwiązanie Tarczy…nie mogą tego zrobić. Nie teraz! Nie teraz kiedy wróg czyha za rogiem! Teraz Republika chce im wbić nóż w plecy. Imperium chce właśnie tego, chcą by Republika sama siebie osłabiła.
Był środek nocy, siwowłosy nie mógł spać czy wracać do siebie. Praca, praca, praca i Poszukiwania Col. Może chociaż ją uda się odratować. Czemu wszyscy tak bardzo lubią być zaginieni?! Sallaros chodził w szerz sali Rady Tarczy i myślał co zrobić, co teraz mają począć? Nie mogą się poddać. ON nie może się poddać. Ubrał swój biały płaszcz i podszedł do holoprojektora. Wiadomość miała iść zakodowanym kanałem dla wszystkich członków Tarczy. Ostateczna deklaracja – na dobre i na złe. Co by się nie działo Tarcza nie upadnie. Włączył nagrywanie po chwili:
- Tu dowódca Tarczy Republiki – Sallaros Jan’yse…
Sallaros siedział w sali wojennej wpatrzony w hologram przedstawiający nagranie co się działo przed Senatem na Corusantcie. Jak Kamzo z determinacją chciał wszystkich zranić by sam móc dotrzeć do Kanclerz. Nie udało mu się, Sallaros musiał walczyć ze swoim przyjacielem, ta zbroja dodawała mu tyle sił, że sam ledwo uszedł z życiem. Hei’lang nie tego chciała. Nie chciała widzieć ich walczących, wyniszczających się. Teraz jeszcze Kamzo sam prosił o skazanie się na śmierć…stracił wiarę we wszystko. To bolało…bardzo. Widząc przyjaciela, który się stoczył z najwyższego punktu i proszący o śmierć. Może…może to jednak dobrze? Będzie znowu razem z Hei i Zelianną nie martwiąc się niczym przez całą wieczność. Przyjemna wizja trzeba przyznać.
Było trzech…został jeden.
Dzięki pomocy adepta zbrojmistrza Teelana, Sallaros dowiedział się co się działo z Zelianną gdy została porwana. Na podstawie głowy zmarłej można było wywołać wizję. Dla rudzielca to była ciężka przeprawa, odczuwać ponownie ból jaki dziewczyna przechodziła wraz wydłubaniem oczu. Potem wywołaniem wizji z pomocą tego w czym została ta głowa przeniesiona… Kto wkładał tą głowę. Z opisu siwowłosy jedi ocenił, że to był ten sam sith co stał za atakiem na Corusant z pomocą gangów.
- Dziękuję Teelan za pomoc. Na pewno nie było to dla ciebie łatwe. – Odparł starszy jedi przynosząc młodszemu gorąca herbatę na uspokojenie.
- Dziękuję. To co jej zrobili…to takie okrutne… - Upił trochę napoju.
Rudzielec poczuł się trochę lepiej dzięki temu. Coś ciepłego, miłego po tym co widział.
- Wiem, taki był ich plan prawdopodobnie. Doszczętnie złamać nasze morale i wywołać w nas ból i gniew. Chęć zemsty…częściowo im się udało niestety. Ostrze Imperium rośnie w siłę kiedy my słabniemy. Będą chcieli nam zadać ostateczny cios.
- Mistrzu, nie możemy tak stać i czekać na ich ruch.
- Nie będziemy. Teelan odpocznij teraz, sporo dzisiaj zrobiłeś. Jesteś jednym z nielicznych uzdrowicieli u nas wiec dbaj o siebie.
- Dobrze, jeśli będę potrzebny proszę mnie wezwać. Do widzenia. – Młody zbrojmistrz ukłonił się i z kubkiem herbaty wyszedł z punktu medycznego w którym przebywali.
Sallaros westchnął, teraz trzeba było przygotować pogrzeb dla młodej jedi.
Było trzech…został jeden.
Rozwiązanie Tarczy…nie mogą tego zrobić. Nie teraz! Nie teraz kiedy wróg czyha za rogiem! Teraz Republika chce im wbić nóż w plecy. Imperium chce właśnie tego, chcą by Republika sama siebie osłabiła.
Był środek nocy, siwowłosy nie mógł spać czy wracać do siebie. Praca, praca, praca i Poszukiwania Col. Może chociaż ją uda się odratować. Czemu wszyscy tak bardzo lubią być zaginieni?! Sallaros chodził w szerz sali Rady Tarczy i myślał co zrobić, co teraz mają począć? Nie mogą się poddać. ON nie może się poddać. Ubrał swój biały płaszcz i podszedł do holoprojektora. Wiadomość miała iść zakodowanym kanałem dla wszystkich członków Tarczy. Ostateczna deklaracja – na dobre i na złe. Co by się nie działo Tarcza nie upadnie. Włączył nagrywanie po chwili:
- Tu dowódca Tarczy Republiki – Sallaros Jan’yse…
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach