Epizod IV - Dodatek.
Strona 1 z 1
Epizod IV - Dodatek.
Eliee Keithe była piękną kobietą, o długich jasnych włosach, miała wspaniałego męża oraz półtora rocznego syna Kaliego. Mieszkali oni w nie dużym domu gdzieś na księżycu przemytników. Sen Keithe, był przemytnikiem, stąd mieli pieniądze na życie.
Minęło dziesięć standardowych lat, a Kali wyrósł na wspaniałego chłopaka, a przy okazji bardzo przystojnego. Miał niespełna dwanaście lat, gdy, jego rodzice przyprowadzili do domu młodego chłopaka rasy Cathar.
- Kali poznajcie się, to nasz nowy domownik, ma na imię Ansarras - oznajmiła Eliee.
Jedenastoletni chłopiec prawie podskoczył z radości, zawsze chciał mieć młodszego brata, a także towarzysza, z którym w przyszłości mógłby podbijać galaktykę. Ansarras miał wtedy około siedmiu lat. Dogadywali się wspaniale, wszędzie razem chodzili i spędzali ze sobą każdą wolną chwilę. Eliee i Sen byli zaskoczeni, że chłopcy się tak dobrze dogadują i z zadowoleniem w oczach patrzyli jak razem dorastają. Ansarras jak to przystało na Cathara był bardzo zwinny, imponował Kaliemu tym jakie umie robić salta i przewroty.
Kiedy Kali miał siedemnaście lat, Ansarras miał dwanaście, nie przeszkadzała im różnica wieku. Razem udali się na "misję" po nieznanym im ulicach Nar Shaddaa.
- Ans uważaj! - krzyknął uśmiechając się Kali.
Ansarras skakał po wyższych skrzyniach, a Kali dotrzymywał mu kroku biegnąc ulicą.
- Spokojnie, mój mistrz! - odgryzł się Ans.
Biegli razem, dopóki na przeciwko jednego z nich stanęła grupką niebezpiecznych bandytów, wtedy Ansarras i Kali odkryli, że są wrażliwi na moc, posyłając przedmioty w stronę bandziorów. Ich ekscytacja była olbrzymia, do końca dnia próbowali powtórzyć sztuczki z podnoszeniem przedmiotów, nie wiedzieli do końca dlaczego tak się dzieje.
Dwa lata później, kiedy oboje po całych dniach próbowania i ćwiczenia swoich nowych umiejętności, zdarzyło się coś czego nigdy nie chcieli doświadczyć. Idąc promenadą, na jednej z kolumn założony był ładunek wybuchowy, los tak chciał, że właśnie kiedy szli obok niego ten wybuchł. Oboje spróbowali utworzyć barierę mocy, lecz wybuch był za silny, odlecieli na paręnaście metrów do tyłu.
- Kaaaliii! - krzyczał Cathar podnosząc się z ziemi, jego futro na twarzy było pokryte sadzą. Gdy ujrzał swojego brata leżącego parę metrów od niego od razu tam pobiegł, Kali nie dawał żadnych sygnałów życiowych, jego twarz była poparzona. Ansarras przyłożył swoje dłonie do jego klatki piersiowej, wyczuwał oddech, więc Kali żył, wziął go na plecy i szybko pobiegł w stronę domu. Niestety nie dotarł do niego, jego drogę zastawiło mu dwóch mężczyzn w czarnych płaszczach z kapturami na głowie, jeden wyglądał na starszego.
- On teraz należy do mnie! - powiedział starszy.
- Tak jest mój mistrzu. - odpowiedział ten drugi, odpychając Cathara, a drugiego chłopaka łapiąc mocą.
Ansarras próbował ze wszystkich sił odbić brata, lecz na nic, ciągle lądował na podłodze.
- Kali! Oddajcie mojego brata! - krzyczał ze łzami w oczach.
- Kiedyś się spotkacie, jestem tego pewien! - podwiedział starszy, po czym zaczął się śmiać, a po chwili znikać.
Ansarras ostatkiem sił pobiegł do domu, lecz jedyne co zastał to gruz i dym, i dwie leżące osoby.
- Ansarrasie... - wykrztusiła ostatkiem sił Eliee. Nie pozwól, aby Kali, aby Kali stał się twoim wrogiem i i... sługą ciemnej strony mocy.
- Matko! O czym ty mówisz, proszę nie odchodź potrzebuję Cię!
- Ansarrasie, jestem z Ciebie taka, dum.... - jej głowa opadła na kolana Cathara.
Cathar siedział tak jeszcze chwilę, po jego twarzy spływały łzy, w ciągu jednej chwili stracił wszystko. Lecz w oddali ujrzał trzy postacie.
- Zabezpieczcie teren! Sprawdźcie czy ktoś przeżył! - powiedział starszy mężczyzna w białej szacie.
Był to mistrz Jedi, podszedł on do Ansarrasa i powiedział, że pomoże mu, zabierze go na Tython gdzie zostanie wyszkolony na rycerza Jedi.
Od tamtego pamiętnego wypadku na Nar Shaddaa minęło sześć lat, Ansarras znalazł się na Tythonie wciąż jako padawan, poznał mistrzynię Hei'lang Chen i dołączył do organizacji Tarcza Republiki. Kali natomiast, stał się Lordem Sithów. KONIEC.
:::
Minęło dziesięć standardowych lat, a Kali wyrósł na wspaniałego chłopaka, a przy okazji bardzo przystojnego. Miał niespełna dwanaście lat, gdy, jego rodzice przyprowadzili do domu młodego chłopaka rasy Cathar.
- Kali poznajcie się, to nasz nowy domownik, ma na imię Ansarras - oznajmiła Eliee.
Jedenastoletni chłopiec prawie podskoczył z radości, zawsze chciał mieć młodszego brata, a także towarzysza, z którym w przyszłości mógłby podbijać galaktykę. Ansarras miał wtedy około siedmiu lat. Dogadywali się wspaniale, wszędzie razem chodzili i spędzali ze sobą każdą wolną chwilę. Eliee i Sen byli zaskoczeni, że chłopcy się tak dobrze dogadują i z zadowoleniem w oczach patrzyli jak razem dorastają. Ansarras jak to przystało na Cathara był bardzo zwinny, imponował Kaliemu tym jakie umie robić salta i przewroty.
:::
Kiedy Kali miał siedemnaście lat, Ansarras miał dwanaście, nie przeszkadzała im różnica wieku. Razem udali się na "misję" po nieznanym im ulicach Nar Shaddaa.
- Ans uważaj! - krzyknął uśmiechając się Kali.
Ansarras skakał po wyższych skrzyniach, a Kali dotrzymywał mu kroku biegnąc ulicą.
- Spokojnie, mój mistrz! - odgryzł się Ans.
Biegli razem, dopóki na przeciwko jednego z nich stanęła grupką niebezpiecznych bandytów, wtedy Ansarras i Kali odkryli, że są wrażliwi na moc, posyłając przedmioty w stronę bandziorów. Ich ekscytacja była olbrzymia, do końca dnia próbowali powtórzyć sztuczki z podnoszeniem przedmiotów, nie wiedzieli do końca dlaczego tak się dzieje.
:::
Dwa lata później, kiedy oboje po całych dniach próbowania i ćwiczenia swoich nowych umiejętności, zdarzyło się coś czego nigdy nie chcieli doświadczyć. Idąc promenadą, na jednej z kolumn założony był ładunek wybuchowy, los tak chciał, że właśnie kiedy szli obok niego ten wybuchł. Oboje spróbowali utworzyć barierę mocy, lecz wybuch był za silny, odlecieli na paręnaście metrów do tyłu.
- Kaaaliii! - krzyczał Cathar podnosząc się z ziemi, jego futro na twarzy było pokryte sadzą. Gdy ujrzał swojego brata leżącego parę metrów od niego od razu tam pobiegł, Kali nie dawał żadnych sygnałów życiowych, jego twarz była poparzona. Ansarras przyłożył swoje dłonie do jego klatki piersiowej, wyczuwał oddech, więc Kali żył, wziął go na plecy i szybko pobiegł w stronę domu. Niestety nie dotarł do niego, jego drogę zastawiło mu dwóch mężczyzn w czarnych płaszczach z kapturami na głowie, jeden wyglądał na starszego.
- On teraz należy do mnie! - powiedział starszy.
- Tak jest mój mistrzu. - odpowiedział ten drugi, odpychając Cathara, a drugiego chłopaka łapiąc mocą.
Ansarras próbował ze wszystkich sił odbić brata, lecz na nic, ciągle lądował na podłodze.
- Kali! Oddajcie mojego brata! - krzyczał ze łzami w oczach.
- Kiedyś się spotkacie, jestem tego pewien! - podwiedział starszy, po czym zaczął się śmiać, a po chwili znikać.
:::
Ansarras ostatkiem sił pobiegł do domu, lecz jedyne co zastał to gruz i dym, i dwie leżące osoby.
- Ansarrasie... - wykrztusiła ostatkiem sił Eliee. Nie pozwól, aby Kali, aby Kali stał się twoim wrogiem i i... sługą ciemnej strony mocy.
- Matko! O czym ty mówisz, proszę nie odchodź potrzebuję Cię!
- Ansarrasie, jestem z Ciebie taka, dum.... - jej głowa opadła na kolana Cathara.
Cathar siedział tak jeszcze chwilę, po jego twarzy spływały łzy, w ciągu jednej chwili stracił wszystko. Lecz w oddali ujrzał trzy postacie.
- Zabezpieczcie teren! Sprawdźcie czy ktoś przeżył! - powiedział starszy mężczyzna w białej szacie.
Był to mistrz Jedi, podszedł on do Ansarrasa i powiedział, że pomoże mu, zabierze go na Tython gdzie zostanie wyszkolony na rycerza Jedi.
:::
Od tamtego pamiętnego wypadku na Nar Shaddaa minęło sześć lat, Ansarras znalazł się na Tythonie wciąż jako padawan, poznał mistrzynię Hei'lang Chen i dołączył do organizacji Tarcza Republiki. Kali natomiast, stał się Lordem Sithów. KONIEC.
Ansarras- Sith
- Liczba postów : 695
Join date : 01/03/2015
Age : 26
Similar topics
» (Dyskusje) Epizod I
» Epizod II - DYSKUSJE
» Epizod VI - jak czytać
» Epizod V (Republika) - DYSKUSJE
» Epizod V (Imperium) - DYSKUSJE
» Epizod II - DYSKUSJE
» Epizod VI - jak czytać
» Epizod V (Republika) - DYSKUSJE
» Epizod V (Imperium) - DYSKUSJE
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach