Abaretr
2 posters
Strona 1 z 1
Abaretr
Imię: Abaretr
Nazwisko: Lorso
Wiek: 36
Rasa: Mirialanin
Klasa: comando
Rola w drużynie: Healer
Charakterystyczne cechy: barczysta postawa, tatuaż na brodzie, blizna na prawym oku
Charakter: gburowaty typ, nie lubi mówić o sobie, chyba że wspomina przeprowadzone operacje - one doprowadzają go do ekstazy
Historia: Urodził się na Mirial. Od dziecka interesował się przyrodą i otaczającym go światem. Matka opuściła ich rodzinę, gdy mały Ab nie umiał jeszcze chodzić. Jego ojciec pełnił funkcję koronera. Abaretr często pomagał mu w pracy, przez co zawsze fascynowało go, jak kruche jest życie. Jednak bardziej od zajmowania się humanoidami po śmierci, wolał widzieć ich żywych. Dlatego uparcie uczył się medycyny. W połączeniu ze sprawnymi dłońmi, efekt był prosty - świetnie operował chore zwierzątka, które zdarzało mu się znajdować. Dostał się do znakomitej szkoły medycznej, gdzie jednak nie odnosił wielkich sukcesów - był najgorszy wśród najlepszych, co wynikało z częstych wypadów na miasto.
W tym samym czasie jego ojciec ponownie się ożenił i założył nową rodzinę. Ab nie widział już dla siebie miejsca w dawnym domu. Na szczęście bądź nie, pokątnymi ścieżkami dostał się do grupy najemników, którzy potrzebowali medyka. W ten sposób przez pewien czas zwiedzał kosmos, zyskując spore kwoty za ryzykowanie życia, pomagając towarzyszom, po czym przepijając i tracąc pieniądze w karczmach.
Tym też sposobem trafił do pewnego klanu Mandalorian. Oczywiście traktowali go bez zaufania, jednak potrzebowali medyka. Za symboliczną opłatą postanowił zostać z nimi na dłużej, a to ze względu na pewną Mandaloriankę, w której zakochał się od pierwszego wejrzenia. Dotychczas nie czół podobnie silnych emocji. To była pierwsza kobieta, której za żadne skarby nie chciałby widzieć na swoim stole operacyjnym. Dziewczyna co prawda dawała na prawo, on był jednak zaślepiony jej wdziękami. W pewnym momencie oświadczyła mu, że będzie ojcem. Głupi nie był, liczyć umiał, nijak mu to nie pasowało, jednak nie rozmyślał nad tym za bardzo. Wystarczyłoby mu, żeby razem stworzyli szczęśliwą rodzinę, a czyjego bachora by miał nie wychowywać, wtedy było dla niego sprawą nieistotną.
Wtedy przyszedł cios - imperium. Wybito niemal całe mando. W tym ukochaną Aba. Nie zdołał jej ocalić. Złożył jej jedynie obietnicę - odnajdzie inny klan i dołączy do niego, stając się pełnoprawnym członkiem Mandalorian. Szczerze wierząc, że szczęście powróci do niego dopiero wtedy, gdy spełni ostatnie życzenie zmarłej, wyruszył w galaktykę w poszukiwaniu odpowiedniego klanu.
Musiał jednak z czegoś żyć. Dlatego zapisał się do oddziałów ochotniczych republiki. Wtedy zdarzyło mu się leczyć niejaką Witmę'glred Maginię, która otrzymała cios mieczem świetlnym na wylot w pobliży serca. Operacja nie należała do najprostszych, jednak udało mu się. Przyjął propozycję dołączenia do Tarczy, a gdy się dowiedział, że współpracują z klanem Mando, od razu zapragnął się tam dostać.
Dodatkowe informacje:
- Genialny chirurg polowy.
- Bliznę zyskał podczas starcia z imperium, próbując uratować swoją ukochaną.
- Czasem sprzymierzał się z grupami najemników opłacanych przez imperium, ale od znamiennego incydentu chce tylko zemsty na nich.
Nazwisko: Lorso
Wiek: 36
Rasa: Mirialanin
Klasa: comando
Rola w drużynie: Healer
Charakterystyczne cechy: barczysta postawa, tatuaż na brodzie, blizna na prawym oku
Charakter: gburowaty typ, nie lubi mówić o sobie, chyba że wspomina przeprowadzone operacje - one doprowadzają go do ekstazy
Historia: Urodził się na Mirial. Od dziecka interesował się przyrodą i otaczającym go światem. Matka opuściła ich rodzinę, gdy mały Ab nie umiał jeszcze chodzić. Jego ojciec pełnił funkcję koronera. Abaretr często pomagał mu w pracy, przez co zawsze fascynowało go, jak kruche jest życie. Jednak bardziej od zajmowania się humanoidami po śmierci, wolał widzieć ich żywych. Dlatego uparcie uczył się medycyny. W połączeniu ze sprawnymi dłońmi, efekt był prosty - świetnie operował chore zwierzątka, które zdarzało mu się znajdować. Dostał się do znakomitej szkoły medycznej, gdzie jednak nie odnosił wielkich sukcesów - był najgorszy wśród najlepszych, co wynikało z częstych wypadów na miasto.
W tym samym czasie jego ojciec ponownie się ożenił i założył nową rodzinę. Ab nie widział już dla siebie miejsca w dawnym domu. Na szczęście bądź nie, pokątnymi ścieżkami dostał się do grupy najemników, którzy potrzebowali medyka. W ten sposób przez pewien czas zwiedzał kosmos, zyskując spore kwoty za ryzykowanie życia, pomagając towarzyszom, po czym przepijając i tracąc pieniądze w karczmach.
Tym też sposobem trafił do pewnego klanu Mandalorian. Oczywiście traktowali go bez zaufania, jednak potrzebowali medyka. Za symboliczną opłatą postanowił zostać z nimi na dłużej, a to ze względu na pewną Mandaloriankę, w której zakochał się od pierwszego wejrzenia. Dotychczas nie czół podobnie silnych emocji. To była pierwsza kobieta, której za żadne skarby nie chciałby widzieć na swoim stole operacyjnym. Dziewczyna co prawda dawała na prawo, on był jednak zaślepiony jej wdziękami. W pewnym momencie oświadczyła mu, że będzie ojcem. Głupi nie był, liczyć umiał, nijak mu to nie pasowało, jednak nie rozmyślał nad tym za bardzo. Wystarczyłoby mu, żeby razem stworzyli szczęśliwą rodzinę, a czyjego bachora by miał nie wychowywać, wtedy było dla niego sprawą nieistotną.
Wtedy przyszedł cios - imperium. Wybito niemal całe mando. W tym ukochaną Aba. Nie zdołał jej ocalić. Złożył jej jedynie obietnicę - odnajdzie inny klan i dołączy do niego, stając się pełnoprawnym członkiem Mandalorian. Szczerze wierząc, że szczęście powróci do niego dopiero wtedy, gdy spełni ostatnie życzenie zmarłej, wyruszył w galaktykę w poszukiwaniu odpowiedniego klanu.
Musiał jednak z czegoś żyć. Dlatego zapisał się do oddziałów ochotniczych republiki. Wtedy zdarzyło mu się leczyć niejaką Witmę'glred Maginię, która otrzymała cios mieczem świetlnym na wylot w pobliży serca. Operacja nie należała do najprostszych, jednak udało mu się. Przyjął propozycję dołączenia do Tarczy, a gdy się dowiedział, że współpracują z klanem Mando, od razu zapragnął się tam dostać.
Dodatkowe informacje:
- Genialny chirurg polowy.
- Bliznę zyskał podczas starcia z imperium, próbując uratować swoją ukochaną.
- Czasem sprzymierzał się z grupami najemników opłacanych przez imperium, ale od znamiennego incydentu chce tylko zemsty na nich.
Maginia- Zarząd Tarczy
- Liczba postów : 483
Join date : 24/04/2015
Re: Abaretr
*kiwa głową z uznaniem, notuje coś w różowym dzienniczku* Mówiłam już że masz niezłą rękę? Nie, to teraz mówię. Nie zmarnuj jej.
prosze popraw tego orta w "czuł"
Czy ta postać zna sie na ludzkim genomie? Szukam dobrego genetyka, człowieka (i nie tylko), który byłby w stanie przeprowadzić skomplikowaną kurację genetyczną z wykorzystaniem eksperymentalnej metody.
prosze popraw tego orta w "czuł"
Czy ta postać zna sie na ludzkim genomie? Szukam dobrego genetyka, człowieka (i nie tylko), który byłby w stanie przeprowadzić skomplikowaną kurację genetyczną z wykorzystaniem eksperymentalnej metody.
Selavan- Smuggler
- Liczba postów : 99
Join date : 29/08/2016
Age : 43
Skąd : Alderaan
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach