Tarcza Republiki
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Liam

Go down

Liam Empty Liam

Pisanie by The'shurr Sob Lut 20, 2016 10:42 am

Kobieta w białej szacie siedziała na fotelu. Mężczyzna o złotych oczach postawił przed nią kubek z aromatyczną kawą. Spojrzał inną kobietę, uśmiechnął się i mrugnął do niej porozumiewawczo. Potem usiał obok niej.
- Dziękuję - kobieta w białym uśmiechnęła się. - A teraz słucham. Miralt?
- Chodziłem po Coruscant - odezwał się mężczyzna. - Przypadkiem odebrałem wiadomość. Było to wołanie o pomoc. Udało mi się namierzyć sygnał, więc udałem się na miejsce.
- Dziewczynka. To było podejrzane, że dziecko potrafi połączyć się z szyfrowanym kanałem, ale była taka... prawdziwa. I do tego przerażona. Nie mogliśmy nie zareagować. Byliśmy akurat we troje - ja, mistrz Sindo oraz Nas. Namierzyliśmy ją i ruszyliśmy z pomocą.
- Liam - szepnęła kobieta w białym, ściskając mocno kubek z kawą. - Mały geniusz. Z mocą radzi sobie średnio, ale mając pięć lat potrafiła rozwiązywać skomplikowane równania matematyczne.
- Spotkaliśmy się na miejscu - odezwał się Miralt po chwili ciszy. - Wzięli mnie za tego złego, który miał przykuć dziecko do podłogi a potem... molestować? Kiedy ten siwy i jego padawanka weszli w głąb ciemnego pomieszczenia, kazali temu niebieskiemu mnie pilnować. Pozwoliłem sobie zmusić go do oddania mi broni.
- Spodziewaliśmy się pułapki. Ale tam rzeczywiście było dziecko. Mała, chuda, brudna i przerażona dziewczynka, siedziała w zupełnych ciemnościach. Przykuta czarnym jak węgiel łańcuchem, odpornym na miecz świetlny. Liam nazwała Mistrza "generałem Sinbo". Czułam jej strach, kiedy udało się nam ją uwolnić. Ale za chwilę miało być po wszystkim. Wystarczyło tylko rozwikłać zagadkę "złego pana", o którym myśleliśmy, że jest tym sithem o złotych oczach. Liam szybko wytłumaczyła, że nie chodzi o niego. I dobrze, inaczej mistrz i Nas zrobiliby z niego miazgę. Chwilę potem pojawiły się te oczy. Czerwone, okrągłe ślepia świecące w ciemności. Nie biła od nich żadna aura, żadne ślady mocy. To był droid.
- Powiedział, że i tak wszyscy za chwilę zginiemy, a potem wpuścił jakiś toksyczny gaz do pomieszczenia - wszedł jej w słowo Miralt. - Próbowaliśmy się uwolnić, ale bezskutecznie.
- Obudziliśmy się w klatce - Witma kontynuowała opowieść. - Zabezpieczonej mocą, abyśmy na pewno nie wyszli. Dziewczynki nigdzie nie było. Za to był ojciec Shurri, The'ika. Powiedział, że wypuści dwoje z nas, ale zaraz zmienił zdanie. Miałam wyjść tylko ja, a żeby nikt nie próbował żadnych sztuczek, zawołał Liam do siebie i zaczął ją dusić. Cóż miałam robić? Poszłam z nim. Ta biedna dziewczynka... jakby wciąż była przekonana, że to my jesteśmy złem, a nie on. Odesłał ją na Korriban. Darth chciał, żebym napiła się z nim wina.
- Dodaj, że próbował cię podrywać - rzucił Miralt. - To tylko wkurzyło twojego mistrza. Tak wściekłych jedi raczej rzadko się widuje.
- Zgniotłam w dłoniach kieliszek z winem, który mi podał, udało mi się ukryć kawałek szkła pod rękawiczką. Tam było czterech innych sithów i dwa bojowe droidy.
- Potem miał wypuścić mnie pod warunkiem, że zabiję niebieskiego. Musiałem uwolnić negatywne emocje.
- To wtedy... - biała kobieta skrzywiła się.
- Cóż miałem robić? Przydusiłem niebieskiego tak, żeby wyglądał jak trup. Potem miałem jeszcze zabić starego, więc upozorowaliśmy to. Klatka się otworzyła, zostałem uwolniony... Zostawiłem miecz świetlny staremu, chwilę wcześniej dostałem go, by wykonać na nim egzekucję. Lord był chyba już zbyt pewny zwycięstwa.
- Wtedy wpadł Mistrz. Zaczęła się walka. Zrobiłam użytek ze szkła, zaskakując i zabijając jednego z sithów. Droidy były ustawione na tryb treningowy i gdyby nie to, zapewnie nie miałabym już nogi. Mistrz także mógł stracić jakąś część ciała. Ale on...
- Wpadł w szał - dokończyła za nią kobieta w bieli. - To niedobrze, że jedi dają się ponieść negatywnym emocjom, Witmo. To bardzo niedobrze. Jest na mnie zły, ale gdyby nie ja, zrobiłby coś złego. Darth The'ika się poddał, a on znęcał się nad bezbronnym.
- Jak udało ci się nas odnaleźć, mistrzu? - zapytał Miralt.
- Dzięki informacjom wyciągniętym od pewnego więźnia. I dzięki temu, że potrafię wyczuć ciebie i Dartha z daleka.
- Kim jest Liam? - zapytała Witma.
- Miałam kiedyś siostrę. Nie była jedi, miała syna. On miał córkę z ludzką kobietą. Cała moja rodzina zginęła w czasie ataku na Coruscant. Liam miała wtedy dwa tygodnie. Udało się ją ocalić. Trafiła do przytułku, jak wiele sierot. Udało mi się ją odnaleźć cztery sześć temu. Pokochałam tę małą. Przy każdej okazji starałam się ją odwiedzać. Postanowiłam, że zastąpie jej rodziców, jednak... Liam została oddana do adopcji. Wszystko wydawało się w porządku, a potem okazało się, że ktoś chciał tę biedną dziewczynkę zabrać na Dromund Kaas. To był The'ika, który przekupił jedną rodzinę, by zdobyli dla niej Liam. Teraz... ona jest na Korriban. A ja nie wiem, jak się do niej dostać.
Kobieta w białej szacie wstała. Najgorsze było to, że musiała zachować zupełnie czyste myśli. Nie mogła działać pochopnie, a czas uciekał. Dopiła kawę i wyszła na taras.
The'shurr
The'shurr
Zarząd Tarczy
Zarząd Tarczy

Liczba postów : 364
Join date : 01/02/2016
Skąd : Łódź/Gdańsk

http://wareczka.deviantart.com/

Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach