Tarcza Republiki
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Meg olaror sulye saryr.

Go down

Meg olaror sulye saryr. Empty Meg olaror sulye saryr.

Pisanie by Gość Pią Kwi 15, 2016 1:15 pm

Egarea spoglądała w dół, z za okna galerii trofeów w fortecy klanu Quobe zbudowanej w skale, obecnie pełnej włóczni świetlnych i tarcz rycerzy Zakuul, Catharka widziała swoich nielicznych pozostałych vode, zbierających trupy poległych i sprzątających pozostałości po bitwie.
Siedziba klanu nie ucierpiała znacznie, lecz jej członkowie, z kilkudziesięciu mandalorian pozostała ledwie marna garstka.
Kobieta nie była w stanie nawet wyobrazić sobie ilu jej bliskich zginęło, to nie było na jej siły. Z resztą, było jej i tak łatwiej wyliczyć kto w ogóle przeżył.
Zakuul uderzyło nagle i w nocy, nie spodziewający się nic Mando'ade nie byli w stanie nawet przetrwać niespodziewanego ataku, tym bardziej go odeprzeć. Jednak udało im się tego dokonać.
Bitwa trwała długo, długie nocne godziny walk między Rycerzami Zakuul i ich droido-żołnierzami a mandalorianinami.
Rzeź skończyła się na krótko przed świtem, stosunek sił walczących był mniej więcej 2 rycerzy Zakuul i 4 droidy na jednego mandalorianina, stosunek poległych bo jadce był 3 Zakuuli do jednego mando'ade i morze szczątków droidów.
Zginęły kobiety, dzieci i mężczyźni, wszyscy przyodziani w beskarowe zbroje padli w walce, bronili swojego klanu.
Myśli o szacunkach i raportach po potyczne dręczyły Egę bardziej niż cokolwiek innego, lecz musiała to odsunąć od siebie. W końcu aliit zaczęło brakować zapasów, a ona jako Alor klanu, nie mogła pozwolić by ten stan rzeczy się utrzymał.
~"Tion'jor bic olaror at ibic?" - Pomyślała, kręcąc głową w czasie przechadzania się między gablotami Galerii.
Galerię dzieliła od pokoju Egi jedynie ściana, masywna i mocna lecz nie dźwiękoszczelna. Catharka usłyszała ze swojego pokoju płacz dziecka, który wyrwał ją z zadumy. Najmłodsza członkini klanu domagała się jej uwagi.
Egarea nie przywykła do roli matki, jej mała ad'ika, Kae, urodziła się ponad miesiąc przed wspomnianym atakiem, w czasie którego szczęśliwie drzemała gdy oboje jej rodziców było zajętych odpieraniem najazdu.
Popędziła do pokoju i wzięła córkę na ręce. Przyglądała się jej i delikatnie kołysała na ramionach, z uśmiechem na twarzy.
Kae była bardzo do niej podobna, odziedziczyła niebieski kolor oczu a delikatne futerko miało kolor czystej bieli, z wyraźnymi czarnymi liniami na twarzy, przypomianjacymi te które ma ona sama.
Dziecko uspokoiło się, najwyraźniej po prostu potrzebowało trochę uwagi.
Zza otwartych drzwi było słychać kroki, które wyrwały Egę z zamyślenia i cieszenia się pierwsza faktycznie spokojną chwilą po ataku, której jakże potrzebowała.
Spojrzała na drzwi chłodnym wzrokiem i ujrzała cień znajomej sylwetki, nie pozwoliła nawet wejść do swojego pokoju tylko odłożyła córkę do jej łóżeczka i beznamiętnie powiedziała w stronę drzwi pół-szeptem, który w panującej w około ciszy i tak brzmiał prawie tak głośno jak krzyk, zakładając hełm:
~"Urnr, Ni cuyir slanar".
Anonymous
Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach