Rozmowa
Strona 1 z 1
Rozmowa
- Jestem beznadziejna w takie gry, nigdy nie wiem o co zapytać – powiedziała Witma.
Siedzieli na wieżyczce obserwacyjnej, w aktualnej kwaterze Tarczy Republiki. Po chwili milczenia dało się słyszeć cichy głos Yun’era.
- Teraz moja kolej – żołnierz oparł się plecami o barierkę i spojrzał pytająco na dziewczynę – ilu zabiłaś ?
Jedi nie spodziewała się takiego pytania, twarz jej stężała a myśli stały się chaotyczne.
- Ja nie zabijam – odpowiedziała. Yun’er po tych słowach tylko się uśmiechnął.
- Nie trzeba być Jedi żeby wiedzieć że kłamiesz … ilu ? – saper nie dawał za wygraną.
- Zawsze staram się ogłuszyć przeciwnika, bądź doprowadzić do tego że nie będzie w stanie dalej walczyć. Nie jestem egzekutorem – stwierdziła dziewczyna wpatrując się w swe buty.
Żołnierz zamknął oczy i tylko się uśmiechnął.
- Ilu? – ponowił pytanie po którym nastolatka tylko pokręciła głową.
Po dłuższej chwili milczenia ciszę przerwały drżące, niepewne słowa.
- Ja … ja nie wiem. Najczęściej nie mam czasu by wrócić się po swoich śladach by sprawdzić kto przeżył a kto … - po tej wypowiedzi przerwała, głos uwiązł jej w gardle.
Nastało namacalne milczenie.
- Ale nigdy nie walczyłam z zamiarem zabicia - powiedziała Witma na swoje usprawiedliwienie.
Yun’er nie wiedział co powiedzieć, jeszcze nigdy wcześniej nie widział tak szczerego smutku.
- Możliwość zabicia … daje nam również wybór … by nie zabić – powiedział.
- Czasami jednak nie mamy wyboru – dodał – po jakimś czasie przestajesz już nawet liczyć – po tych słowach spojrzeli sobie w oczy. Żołnierz mówił dalej.
- Pierwszego pamiętasz dokładnie, drugiego też … trzeciego już słabiej, czwarty… to już tylko cel – powiedział cicho.
- Dopiero kiedy stwierdzisz … że wybiła setka, zaczynasz się zastanawiać – przerwał na chwilę – a może to ja jestem ten zły … może to nie oni …
Siedzieli tak jeszcze chwilę, sami …
Siedzieli na wieżyczce obserwacyjnej, w aktualnej kwaterze Tarczy Republiki. Po chwili milczenia dało się słyszeć cichy głos Yun’era.
- Teraz moja kolej – żołnierz oparł się plecami o barierkę i spojrzał pytająco na dziewczynę – ilu zabiłaś ?
Jedi nie spodziewała się takiego pytania, twarz jej stężała a myśli stały się chaotyczne.
- Ja nie zabijam – odpowiedziała. Yun’er po tych słowach tylko się uśmiechnął.
- Nie trzeba być Jedi żeby wiedzieć że kłamiesz … ilu ? – saper nie dawał za wygraną.
- Zawsze staram się ogłuszyć przeciwnika, bądź doprowadzić do tego że nie będzie w stanie dalej walczyć. Nie jestem egzekutorem – stwierdziła dziewczyna wpatrując się w swe buty.
Żołnierz zamknął oczy i tylko się uśmiechnął.
- Ilu? – ponowił pytanie po którym nastolatka tylko pokręciła głową.
Po dłuższej chwili milczenia ciszę przerwały drżące, niepewne słowa.
- Ja … ja nie wiem. Najczęściej nie mam czasu by wrócić się po swoich śladach by sprawdzić kto przeżył a kto … - po tej wypowiedzi przerwała, głos uwiązł jej w gardle.
Nastało namacalne milczenie.
- Ale nigdy nie walczyłam z zamiarem zabicia - powiedziała Witma na swoje usprawiedliwienie.
Yun’er nie wiedział co powiedzieć, jeszcze nigdy wcześniej nie widział tak szczerego smutku.
- Możliwość zabicia … daje nam również wybór … by nie zabić – powiedział.
- Czasami jednak nie mamy wyboru – dodał – po jakimś czasie przestajesz już nawet liczyć – po tych słowach spojrzeli sobie w oczy. Żołnierz mówił dalej.
- Pierwszego pamiętasz dokładnie, drugiego też … trzeciego już słabiej, czwarty… to już tylko cel – powiedział cicho.
- Dopiero kiedy stwierdzisz … że wybiła setka, zaczynasz się zastanawiać – przerwał na chwilę – a może to ja jestem ten zły … może to nie oni …
Siedzieli tak jeszcze chwilę, sami …
Skoltus- Agent
- Liczba postów : 677
Join date : 25/02/2015
Age : 31
Skąd : Dworzec Lublin
Re: Rozmowa
Leżeli na łóżku w pomieszczeniu zapełnionym przez sprzęt wojskowy.
- Nawet nie pamiętam jak tu przyszłam, czemu akurat tu? – zapytała Witma.
- Moc Cię przyprowadziła – zażartował sobie żołnierz.
Milczeli.
- Czasami zastanawiam się kim bym była gdyby nie Ona – odpowiedziała Jedi – może moim głównym problemem byłoby jaką piosenkę wgrać do odtwarzacza, a jaką wykasować – Witma rozciągnęła się po tych słowach.
Spoglądała w sufit pocierając bliznę na klatce piersiowej.
- Też się kiedyś zastanawiałem kim bym był, gdyby nie wojsko – powiedział Yun’er opierając głowę o dłonie – nie chciałaś czasami … no wiesz, rzucić tego wszystkiego … i wylecieć, byle jak najdalej ? – zapytał odwracając wzrok ku dziewczynie.
Witma odpowiedziała odwracając wzrok od sufitu na żołnierza.
- Czasami … owszem, gdy jest ciężko – powiedziała patrząc mu prosto w oczy – myślisz że nasz los jest przesądzony w momencie naszego urodzenia ?
- Kiedyś tak myślałem, jak byłem młody – odpowiedział żołnierz – wiesz … buntowniczy okres, chciałem pokoju w galaktyce, słuchałem dziwnej muzyki – dodał po chwili.
- Ale patrz, rodzimy się w określonej rodzinie, mamy jakieś talenty. Jak ktoś nie będzie potrafił śpiewać, nie zostanie śpiewakiem. To zależy od nas – powiedziała dziewczyna.
- Zawsze możesz wziąć lekcję śpiewu – mruknął żołnierz – można opuścić rodzinę, zapomnieć o talentach, wyuczyć się jakiegoś zawodu – Yun’er odwrócił wzrok od Witmy – to twoje życie … dlaczego więc pozwalać aby kierował nim los ?
- No tak – skwitowała Jedi również odwracając wzrok ku sklepieniu, zasłoniła twarz dłonią – ale gdy los zrzuca CI na barki odpowiedzialność za całą galaktykę … - szybko przerwała zasłaniając usta dłonią. Chcąc zmienić temat rozmowy, zapytała.
- A Ty ? CO zamierzasz robić jak to wszystko … się skończy – znowu patrzyła na jego twarz.
- Nie wiem, może przejdę na emeryturę i wrócę do domu rodziców, założę sklepik z bronią – odpowiedział żołnierz nie wierząc do końca czy ta wojna kiedyś się skończy.
- Nawet nie pamiętam jak tu przyszłam, czemu akurat tu? – zapytała Witma.
- Moc Cię przyprowadziła – zażartował sobie żołnierz.
Milczeli.
- Czasami zastanawiam się kim bym była gdyby nie Ona – odpowiedziała Jedi – może moim głównym problemem byłoby jaką piosenkę wgrać do odtwarzacza, a jaką wykasować – Witma rozciągnęła się po tych słowach.
Spoglądała w sufit pocierając bliznę na klatce piersiowej.
- Też się kiedyś zastanawiałem kim bym był, gdyby nie wojsko – powiedział Yun’er opierając głowę o dłonie – nie chciałaś czasami … no wiesz, rzucić tego wszystkiego … i wylecieć, byle jak najdalej ? – zapytał odwracając wzrok ku dziewczynie.
Witma odpowiedziała odwracając wzrok od sufitu na żołnierza.
- Czasami … owszem, gdy jest ciężko – powiedziała patrząc mu prosto w oczy – myślisz że nasz los jest przesądzony w momencie naszego urodzenia ?
- Kiedyś tak myślałem, jak byłem młody – odpowiedział żołnierz – wiesz … buntowniczy okres, chciałem pokoju w galaktyce, słuchałem dziwnej muzyki – dodał po chwili.
- Ale patrz, rodzimy się w określonej rodzinie, mamy jakieś talenty. Jak ktoś nie będzie potrafił śpiewać, nie zostanie śpiewakiem. To zależy od nas – powiedziała dziewczyna.
- Zawsze możesz wziąć lekcję śpiewu – mruknął żołnierz – można opuścić rodzinę, zapomnieć o talentach, wyuczyć się jakiegoś zawodu – Yun’er odwrócił wzrok od Witmy – to twoje życie … dlaczego więc pozwalać aby kierował nim los ?
- No tak – skwitowała Jedi również odwracając wzrok ku sklepieniu, zasłoniła twarz dłonią – ale gdy los zrzuca CI na barki odpowiedzialność za całą galaktykę … - szybko przerwała zasłaniając usta dłonią. Chcąc zmienić temat rozmowy, zapytała.
- A Ty ? CO zamierzasz robić jak to wszystko … się skończy – znowu patrzyła na jego twarz.
- Nie wiem, może przejdę na emeryturę i wrócę do domu rodziców, założę sklepik z bronią – odpowiedział żołnierz nie wierząc do końca czy ta wojna kiedyś się skończy.
Skoltus- Agent
- Liczba postów : 677
Join date : 25/02/2015
Age : 31
Skąd : Dworzec Lublin
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach