Zagadka
Strona 1 z 1
Zagadka
Powolnym krokiem szedł w kierunku małej wieży obserwacyjnej. Tam, gdzie jakiś czas temu zamontował drugi czujnik T0/16/v2 TEX. W ręce trzymał butelkę corelliańskiej whiskey. – Jak dobrze, że nie zabrała ze sobą wszystkiego – uśmiechnął się krzywo. Miał mętlik w głowie, zanim jeszcze zaczął pić. Zły z własnego zdenerowania i wzgardliwy wobec własnego smutku. Z kieszeni kamizelki wyciągnął piątego już papierosa. - Na szóstą rano to całkiem dobry wynik. – Szepnął do butelki, mijając czujnik numer jeden. Szedł dalej, zbliżając się do krawędzi klifu. Po chwili stał przed wejściem do wieży. Mała winda zawiozła go na samą górę. – Ciągle na miejscu – kucnął przed czujnikiem, który w tym momencie migał niebieskim ledem. Odstawił butelkę na podłogę i wyciągnął z przybornika małe urządzenie. Podłączając sondy do dwóch punktów w czujniku, rozładował jego akumulator. Po chwili rozładowały się też kondensatory. Czujnik przestał migać. Poranny wiatr niósł zapach kwiatów, tłumiony jednak przez dym dogasającego papierosa. Gerhen spojrzał dokładnie na butelkę. Ciemnobrązowy płyn pobłyskiwał w delikatnym jeszcze świetle słonecznym. – To zabawne. Mogę widzieć, co dokładnie znajduje się w tej butelce, ponieważ jest przezroczysta. Dlaczego z ludźmi nie jest tak łatwo? Jestem już na to za stary, ale jednak…. – Przerwał sobie sam, wyrzucając niedopałek za siebie i szybkim ruchem odkręcając zakrętkę. Pociągnął kilka łyków, łamiąc jedną z niewielu własnych zasad. W milczeniu opróżnił butelkę, która przerwała jego rygor. Zbiór zasad towarzyszących mu od chwili, gdy zaczął latać ze Sterckiem. Żadnego alkoholu, narkotyków, kobiet, oszustw wobec klientów, zdradzania tajemnic i polityki. Żadnej niepotrzebnej przemocy. Ten strzępek banałów towarzyszył mu już od ponad 30 lat. Do tego momentu nie złamał żadnej zasady. – Jebać to – powiedział ze złością, wyrzucając butelkę w powietrze. Próbował strzelić w nią z blastera, gdy była w locie, ale nie trafił. Siedział tak przez dwie godziny, prowadząc monolog o sensie życia, zaufaniu i zasadach. Bredził o nadziei i pozorach. Próbował na nowo stworzyć swój system wartości. Prawdą jest, że uzewnętrzniał się tylko przed tymi, na których mu nie zależało. Jednak o czym w takim razie świadczą setki godzin samotnych monologów? – Znajdę Cię, Zagadko. – Powiedział poważnym głosem.
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach