Prawie na swoim
Strona 1 z 1
Prawie na swoim
Ranek. Wszyscy otrzymali powiadomienie o dzisiejszej akcji. Właśnie nastąpił dzień, kiedy wreszcie mieli wydostać się z Tatooine. Dzięki informacjom zdobytym przez zwiadowców powstał plan, dzięki któremu uda się opuścić te przeklętą pustynię i zacząć działać w normalniejszych warunkach. Plan w samym założeniu był dość łatwy. Ostrze wpadło w posiadanie mecha bojowego, którego wcześniej używał ich przeciwnik, a raczej, nie tyle co samego mecha, a jego repliki. Z jego pomocą, dywersanci z Ostrza mieli rozpocząć natarcie na jedną z fortec Inkwizycji znajdującej się gdzieś na jednym z pustkowi Tatooine. W promieniu najbliższych kilometrów było to najprawdopodobniej jedyne miejsce, gdzie funkcjonowały normalne istoty humanoidalne, bo to takich można wliczyć każdego poza tubylcami. Kilka transportowców wyruszyło, zostawiając ekipę szturmową na jakiś kilometr od bramy. Po przygotowaniu się do boju i uzyskaniu odpowiednich informacji, dywersanci ruszyli, wykorzystując swoje talenty zarówno w obsłudze broni palnej jak i Mocy. Udało się stworzyć pole, przypominające bańkę, która absorbowała wszystkie blasterowe błyskawice, mknące w kierunku szturmujących. Wyszkoleni w sztuce zabijania zwiadowcy zajęli się pozycjami snajperskimi, aby wszyscy mogli swobodnie przebić się dalej. W głębi fortecy, tuż po przejściu bramy spotkali się z pierwszym problemem - barykadą, złożoną z otoczenia, oraz dwóch, wielkich droidów szturmowych. Owe droidy miały po cztery odnóża, duży korpus, w którym zapewne mieściła się amunicja i szerokie ramiona, które zamiast dłoni miały zamontowane działa blasterowe. Seria za serią, blaszaki nie ustępowały, ale i to nie starczyło, by zatrzymać niszczycielską siłę Sithów. Ciągle brnęli do przodu, gdy wreszcie, po drodze, napotkali się na największą dotąd trudność. Drogę zagradzał im, najprawdopodobniej, zarządca fortecy, który bez wątpienia był Sithem. Jego więź z Mocą była tak silna, a zarazem skryta, że mogła wzbudzić strach. Jednak, jego aura była na tyle nienaturalna, że oczywistym stał się fakt, że owy wojownik był przynajmniej wzmocniony jakimś artefaktem, o ile nie starodawnym rytuałem. Walka z nim trwała długo, a nawet fakt, że sam stawiał opór takiej grupie nie robił na nim wrażenia. W końcu jednak, widząc, że jego rywale podeszli do tego nieco bardziej taktycznie, postanowił, że łatwo im artefaktu nie odda i popełnił samobójstwo - przebijając się swoją bronią na wylot, w miejscu, gdzie ten artefakt był schowany. Nie tracąc czasu, zwiadowczyni ponagliła wszystkich do hangaru, bo mieli okazję wykorzystać panujące wokół zamieszanie. Gdy dotarli do celu, niemałym było zaskoczenie. W środku zastali siły Wiecznego Imperium, które, jak się potem okazało, miało związek z Inkwizycją. Po krótkiej walce, wszyscy weszli na pokład i czym prędzej wylecieli z fortecy.
Dwa dni lotu, a tyle do zbadania. Statek nie był w pełni obejrzany. Został jeden poziom, magazynujący. Właśnie tam udało się kilku z przebywających na statku Sithów, znajdując głównie amunicję, różnego rodzaju stopy metali, czy też inne materiały. Elektryczność wydawała się w tym miejscu nie płynąć i faktycznie tak było, choć jedno z pomieszczeń było mocno oświetlone przez ekran komputera, który się w nim znajdował. Ogólnie panujący chłód przynosił niepokój, ale to nie zmieniło nastawienia wszystkich, którzy tam zeszli. Zbadali wszystkie pomieszczenia po kolei, poza tym, z którego wyłaniało się światło, bowiem drzwi były zablokowane. Lady Jezgo razem z Ellogiem i Ysiti próbowali w jakiś sposób je otworzyć, gdy reszta udała się na górę i znalazła generator, który włączyli. Nie wiedzieli jednak, że w ten sam sposób uruchomili systemy obronne, które miały wyeliminować nieautoryzowane jednostki. Nieświadomi, weszli do pomieszczenia z owym komputerem. Dostali dostęp do spisu tego, co było tu przewożone. Ci posługujący się Mocą poczuli jednak, że jest tu coś jeszcze. Jakiś artefakt, od którego Ciemna Strona aż się wylewała. Po zbadaniu pomieszczenia odkryli jego pozycję i właśnie wtedy pojawiły się dwa droidy, podobne do tych w fortecy, które zaczęły brnąć do przodu, z jednym tylko zadaniem: wyeliminowanie intruzów. Walka nie trwała długo, bowiem grupa szybko poradziła sobie z atakującymi. Imperialne oddziały, lojalne Ostrzu, które zostały na statku z nimi, przybyły zabezpieczyć cały poziom, aby reszta spokojnie mogła wrócić do innych spraw.
Dwa dni lotu, a tyle do zbadania. Statek nie był w pełni obejrzany. Został jeden poziom, magazynujący. Właśnie tam udało się kilku z przebywających na statku Sithów, znajdując głównie amunicję, różnego rodzaju stopy metali, czy też inne materiały. Elektryczność wydawała się w tym miejscu nie płynąć i faktycznie tak było, choć jedno z pomieszczeń było mocno oświetlone przez ekran komputera, który się w nim znajdował. Ogólnie panujący chłód przynosił niepokój, ale to nie zmieniło nastawienia wszystkich, którzy tam zeszli. Zbadali wszystkie pomieszczenia po kolei, poza tym, z którego wyłaniało się światło, bowiem drzwi były zablokowane. Lady Jezgo razem z Ellogiem i Ysiti próbowali w jakiś sposób je otworzyć, gdy reszta udała się na górę i znalazła generator, który włączyli. Nie wiedzieli jednak, że w ten sam sposób uruchomili systemy obronne, które miały wyeliminować nieautoryzowane jednostki. Nieświadomi, weszli do pomieszczenia z owym komputerem. Dostali dostęp do spisu tego, co było tu przewożone. Ci posługujący się Mocą poczuli jednak, że jest tu coś jeszcze. Jakiś artefakt, od którego Ciemna Strona aż się wylewała. Po zbadaniu pomieszczenia odkryli jego pozycję i właśnie wtedy pojawiły się dwa droidy, podobne do tych w fortecy, które zaczęły brnąć do przodu, z jednym tylko zadaniem: wyeliminowanie intruzów. Walka nie trwała długo, bowiem grupa szybko poradziła sobie z atakującymi. Imperialne oddziały, lojalne Ostrzu, które zostały na statku z nimi, przybyły zabezpieczyć cały poziom, aby reszta spokojnie mogła wrócić do innych spraw.
Isminah- Smuggler
- Liczba postów : 173
Join date : 24/12/2015
Age : 26
Skąd : tak
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach