Początek

- Imperium jest słabe, podzielone. Bunty wybuchają, co potężniejsi zwiększają swoje wpływy i robią co chcą poza naszą jurysdykcją! Jak możemy myśleć o zrzuceniu kajdan Wiecznego Trony, gdy Imperium chwieje się w posadach?
- Musimy zatem je zjednoczyć, pokazowo i brutalnie zdusić bunty w zarodku - odparła kobieta spokojnym lecz poważnym głosem, który wpadał w pamięć za sprawą nietypowego akcentu - Poczyniłam już odpowiednie kroki.

Mężczyzna umilkł. Zupełnie, jakby chciał sprzedać swój pomysł lecz został uprzedzony a okazja na zdobycie władzy prysła niczym bańka mydlana.

- Z całym szacunkiem Wasza Wysokość, ale Obrońcy Świtu, bunty Nieludzi, Sithowie którzy poczuli się panami wszechświata to nie ot prosta sprawa. Potrzeba planu, długofalowej strategi, przemyślanych działań. Skrzyknięcie grupy Sithów i kilkoro innych pod dowództwem zdrajcy - skrzywił się - jest słabym pomysłem i na pewno nie przyniesie ci popularności, o pani.
- Zapędzasz się - powiedziała tym razem nieco poważniej - nie jesteś tu by kwestionować moje decyzje a doradzać mi.
- Radził bym więc ...
- Dość! Ostrze Imperium nie istnieje po to by przynosić mi popularność lecz po to by przynosiło efekty. Bunty mają zostać zduszone, a Imperium Sithów ma znowu być silne i zjednoczone. To ich zadanie. Jeśli się z niego wywiążą, zostaną nagrodzeni. Jeśli nie, zostaną ukarani.
- Ale zdrajca ...
- Wiem - przerwała ruchem dłoni wypowiedź doradcy - To wizerunkowo kosztowna sprawa, lecz wielu potężnych Sithów zginęło rzucając się na ostrze wroga i popełniając widowiskowe samobójstwa. Nie możemy sobie pozwolić na niewykorzystanie tak potężnego zasobu mocy jakim jest ten człowiek. Potężnych Mrocznych Lordów zostało po prostu zbyt mało. Ostrze będzie jego szansą na odkupienie win. Jeśli mu się uda, zostanie nagrodzony, jeśli nie ... cóż poniesie zasłużoną kare za zdradę.
- Oczywiście moja Pani. Będzie jak zechcesz. Jakie będą ich pierwsze rozkazy?
- Nie interesuj się zbyt mocno. Ciekawość w twoim zawodzie jest niebezpieczna i szkoda by było, gdybym musiała cię ... zdymisjonować.
Ostanie słowo wzbudziło w doradcy strach, a na jego rękach pojawiła się gęsia skórka.
- Boisz się, to dobrze. Oznacza to, że nie jesteś głupi. Skontaktuj się z Darth Eliphasem. Przekaż mu informacje zawarte na tym dysku - podeszła do swojego biurka i podała urządzenie doradcy - Jeśli odczytasz informacje na nim zawarte zginiesz. Jasne?
- Oczywiście, moja Pani.