Tarcza Republiki
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Część 3 - Finał (Druga strona Ostrza)

Go down

Część 3 - Finał (Druga strona Ostrza) Empty Część 3 - Finał (Druga strona Ostrza)

Pisanie by Kamzo Sob Wrz 12, 2015 2:28 pm

Azaelus wkroczył do swej nowej komnaty w Cytadeli w Kaas City. Miał doskonały humor. Jako świeżo upieczony członek Mrocznej Rady, otrzymał o wiele przestronniejsze pomieszczenia, które charakteryzowały się dużą funkcjonalnością. Już wziął się za przerabianie ich na swoją modłę.

Rozsiadł się swobodnie w wygodnym fotelu o wysokim oparciu i zaczął sączyć słodkawe wino, które wlewał w siebie z pięknych, kryształowych pucharków. Jeszcze raz wrócił do wydarzeń mijającej doby. Rozkoszował się przypominając sobie twarze członków Ostrza, w chwili gdy wyjawił im całą prawdę. Prawdę o tym, co przyświecało mu od początku, gdy powołał tę organizację do życia, wraz z kilkoma innymi Sithami.

Opowiedział im o tym, jak Mroczna Rada zgodziła się na jego propozycję utworzenia Ostrza i zaakceptowała jeden, jedyny warunek, jaki im przedstawił. Jeśli złamie Tarczę Republiki, która boleśnie dawała się we znaki Imperium, otrzyma tytuł Dartha i zasiądzie wśród nich. Członkowie Rady chyba sami do końca nie wierzyli, że Azaelus mógłby osiągnąć sukces na tym polu, więc dosyć łatwo zgodzili się na jego propozycję, myśląc pewnie w duchu "Co nam szkodzi, może chociaż trochę pognębi Republikę, a najwyżej zginie próbując".

Jednak Azaelus osiągnął swój cel. Udało mu się to, bo jego plan był gotów w całości od chwili gdy stanął już w komnatach Rady. Wystarczyło wprowadzić go w życie, pielęgnować i delikatnie korygować czasami, gdy coś zaczynało iść nie po jego myśli. A bywało tak kilka razy i co zabawne, na drodze, zupełnie nieświadomie stawali mu czasem sami członkowie Ostrza Imperium. Czystej krwi Sith parsknął krótkim śmiechem na wspomnienie tych chwil i ponownie przechylił swój pucharek, który szybko napełniał mu droid, obsługujący jego bogatą kolekcję trunków.

Gdy tylko Rada zgodziła się by utworzył grupę, która miała być przeciwwagą dla Tarczy, poczynił najpierw przygotowania w celu utworzenie odpowiedniego gruntu pod te zamiary. Jego konto bankowe praktycznie świeciło pustkami, a darthowie nie zamierzali wesprzeć go ani jednym kredytem ("Daliśmy ci wolną rękę Azaelusie, ale nie licz na nic więcej"), więc najpierw musiał zdobyć fundusze potrzebne na funkcjonowanie Ostrza.

Zgłosił się do bossów i mafijnych głów świata przestępczego gnieżdżących się w slumsach Coruscant. Zawsze pragnący zysków i nowych wpływów gangsterzy, szybko złapali haczyk i obiecywali sobie wiele po współpracy z Imperium. Oczywiście Azaelus znacznie ubarwił swoje propozycje i hiperbolizował własną pozycję wśród Sithów ("Jestem praktycznie kimś w rodzaju prawej ręki Imperatora"), czego przestępcy tak naprawdę nie byli w stanie zweryfikować. Otrzymał jednak od nich znaczny zastrzyk w postaci milionów kredytów, z czego drobną część zainwestował w sprowadzenie uzbrojenia i droidów z czarnego rynku Nar Shaddaa ("Moi drodzy, oto obiecane wsparcie prosto z imperialnych fabryk! Najwyższa jakość!"). Bossowie mafijni niemal do końca byli przekonani, że mieli odwrócić swoimi atakami uwagę miejscowych władz i sił, by główne oddziały Imperium mogły ponownie uderzyć na osłabione Coruscant.

Azaelus parsknął śmiechem i zakrztusił się winem. Odkaszlnął w zaciśniętą dłoń, cisnął puste naczynie przez salę rozbijając je na głowie droida i ponownie zatopił się w miłych wspomnieniach swojego triumfu.

Gdy gangi Coruscant przystąpiły do działań, on sam ulotnił się z większością kredytów. Wiedział, że jego nieświadomi sojusznicy są skazani na porażkę, ale liczył, że wprowadzą chociaż trochę zamieszania, także w szeregach Tarczy.

W tym samym czasie zdążył nawet poczynić kolejny krok w wdrażaniu swoich zamysłów. Skontaktował się z Oz'makiem, wygnanym Sithem, który wcześniej bez większego powodzenia podjął próbę unicestwienia Tarczy. Wiedział, że jego tropem podąża Mistrzyni Hei'lang, a sam Oz'mak na pewno także z chęcią urwałby jej głowę.

Azaelus postanowił połączyć te dwa czynniki, co było wstępem do dalszego pognębienia generała Kamzo Gelu. Zaproponował więc Chissowi nie tylko możliwość rozprawienia się z Mistrzynią Chen, ale także, jeśli tego dokona, drogę powrotu w łaski Mrocznej Rady. Oczywiście gdy tylko Oz'mak zabił Hei'lang (na byłego Dartha naprowadził ją sam Azaelus) w morderczym pojedynku, Azaelus zniknął i przestał kontaktować się z Chissem. Jednak osiągnął swój cel, a wiadomość o śmierci jednej z liderek Tarczy, wywołała nawet lepszy efekt, niż sam się spodziewał.

Dzięki udanej akcji na Coruscant, Mroczna Rada spojrzała na niego jeszcze przychylniej, więc zaopatrzony już w odpowiednie fundusze ukradzione gangom i widząc zaczynającą słabnąć Tarczę, zaczął oficjalne formowanie Ostrza.

Wszystko potem potoczyło się już szybko i jedynym zgrzytem było to, że sam musiał zadbać o śmierć Zelianny Gelu. Kilku spośród członków Ostrza, siliło się by wznieść się na wyżyny przebiegłości i w swej ciemnocie postanowili, że będzie ona lepszą zakładniczką. Azaelus jednak wiedział lepiej. Wiedział, że dopóki istnieje promyk nadziei, generał Kamzo Gelu skupi się na pochwyceniu tej możliwości i ratowaniu swojej siostry. Być może byłby to dobry moment na zwabienie całego Oddziału 303 w pułapkę, ale nie to było celem Sitha. Tarcza musiała upaść, by mógł stanąć przed Mroczną Radą i oznajmić: "Zadanie wykonane!".

I tak też się stało! Rewolta zgnębionego generała ostatecznie złamała Tarczę, a pogłoski o jej rozwiązaniu szybko rozeszły się po całej galaktyce. Z satysfakcją stanął więc przed obliczami członków Mrocznej Rady, którzy emanowali dziwną mieszanką zadowolenia z ciosu, jaki zadał dla Republiki, i z niechęci jaką wywoływała myśl, że będę musieli przyjąć go w swoje szeregi. Nie mieli jednak większego wyboru. Gdyby odesłali Azaelusa z kwitkiem, okazaliby słabość i podkreślili własną przegraną. Przyjęcie do Rady przebiegłego Sitha wydawało się mniejszym złem.

Azaelus zresztą, nie miał zamiaru pozostawać na uboczu Rady i być jakimś popychadłem. Już poczynił pewne kroki, by umocnić swoją pozycję...

Tymczasem jednak jeszcze raz wrócił do widoku zaskoczonych min swoich niedawnych towarzyszy, gdy zjawił się w siedzibie Ostrza. Ha! Od początku uwierzyli w jego bajki, że chodzi mu wyłącznie o dobro Imperium. Jednak czyż jego sukces osobisty nie pociągnął za sobą także umocnienia pozycji Imperium?

Przypomniał sobie również zmieszanie malujące się na buzi młodej Bobii. Kobiety były jedną z niewielu słabości Azaelusa (do której zresztą niechętnie się przyznawał), a słodka, gibka i zielonooka Zabraczka wzbudziła jego zainteresowanie już wcześniej. Jednak widział także jej potencjał w rozwoju i zapragnął zrobić z niej potężną Sithkę. Tak naprawdę, jeszcze nigdy nie miał ucznia czy uczennicy, więc z radością sprzątnął ją sprzed nosa dla lorda Shrissa. Chętnie korzystał z przywilejów, jakie dawała mu jego nowa pozycja. Może zaczynał się starzeć i zapragnął, bo zostało po nim coś więcej? Zaśmiał się do własnych myśli.

Nie zapomniał też o porzuconym Oz'maku. Nie dlatego, że było mu go żal czy czuł się źle wykorzystując upadłego Dartha. Po prostu nie miał ochoty, by gdzieś w galaktyce krążył, rządny zemsty na nim, potężny Sith.

Wpływy członka Mrocznej Rady przydały się ponownie, dzięki czemu Chiss uzyskał amnestię. Azaelus wiedział, że teraz może to być już za mało by go udobruchać, więc dodatkowo postawił Oz'maka na czele Ostrza. Czy był to dobry wybór? Być może nie, ale problemy Ostrza stały się teraz dla Azaelusa trzeciorzędną kwestią. Wstał i podszedł do konsoli komputera, gotów w pełni zagłębić się w intrygach Dromund Kass.
Kamzo
Kamzo
Trooper
Trooper

Liczba postów : 483
Join date : 13/02/2015
Age : 38
Skąd : Święta Warmia

Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach