Część 10 - Sith'ari
Strona 1 z 1
Część 10 - Sith'ari
- Mistrzu...Coruscant... Kwatery Główna...Zdrada... Pomocy! - Wezwanie pomocy, jakie odebrał Sallaros Jan'yse rozbrzmiewało na statku Tarczy Republiki, którym w pośpiechu wracali członkowie tej organizacji ze swojej misji wywiadowczej na Voss. Srebrnowłosy Mistrz rozesłał tę wiadomość na wszystkich kanałach należących do Tarczy. Wiele osób odpowiedziało i wraz z drużyną Mistrza Jan'yse skierowali się ku stolicy Republiki z pomocą byłemu Jedi, Ansarrasowi. który podjął morderczą walkę z tajemniczym Zdrajcą.
Przybyli do Kwatery Głównej Tarczy przeżyli szok. Ich siedziba, ich sanktuarium, ich dom został zniszczony. Ściany nosiły ślady walki mieczami świetlnymi, liczne ozdoby - zniszczone. W milczeniu drużyna się rozbiegła po budynku. Szukali ocalałych... i ciał, tych, którzy nie przeżyli. Komunikatory się rozdźwięczały z aktualnymi raportami.
- Taras czysty.
- Pokój narad wojennych czysty.
- Zbrojownia czysta.
Wszędzie nie było śladu wrogów, nie było ciał przyjaciół. Tylko złowrogie ślady walki na śmierć i życie. Skrzydło szpitalne ocalało prawie nie tknięte, a w nim Padawanka Zelianna Gelu opatrywała rannego Cathara, Ansarrasa. Po krótkiej chwili cała drużyna z Voss zebrała się przy tej dwójce. Medyk Fashi Yisheng, który miał bardzo duże doświadczenie w leczeniu ran bez użycia Mocy wsparł Padawankę Mistrza Giambatisty.
W końcu Ansarras się obudził, był bardzo słaby. Cały posiniaczony, część z nich była obudowana ciemnoczerwonymi ranami. Nie potrzeba było medyka, by ocenić stan byłego Jedi za bardzo ciężki. - Cztery złamane żebra, zapadnięte płuco, złamana lewa kość udowa i... wstrząśnienie mózgu. - Zabrzmiał werdykt Padawanki. - Cud, że żyjesz Ansarrasie..
Mimo odniesionych ran jak tylko odzyskał świadomość poprosił swą wybawczynię o pomoc w podniesieniu się do pozycji stojącej. Mimo całego bólu, mimo, że gdy starał się cofnąć pamięcią o te kilka godzin jedyne co otrzymywał to ból głowy. Tak bardzo chciał pomóc rozwikłać zagadkę co i dlaczego się wydarzyło w murach Kwatery. W końcu zwrócił się do Zelianny z prośbą, by ta zaprowadziła go do miejsca gdzie go znalazła. Cathar wierzył, że echo żywej Mocy z miejsca gdzie odbył się pojedynek z nieznaną postacią. - Chcesz iść na taras? Jesteś pewien? - Upewniała się Jedi, Mistrz Sallaros głośno wyraził obawę o zdrowie przyjaciela sugerując odpoczynek. Ansarras nie chciał nawet o tym słyszeć. Dla Jedi obowiązek był na pierwszym miejscu. Zawsze. A on przecież dążył do tego. Starał się o odzyskanie statusu Rycerza Jedi.
Rannemu Ansarrasowi dokuśtykanie do tarasu widokowego Kwatery zajęło sporo czasu. Nikt z jego świty towarzyszy nie narzekał. Wszyscy cierpliwie kroczyli za exJedi. W końcu Ansarras rozejrzał się i bez zastanowienia stwierdził, że przeciwnika zepchnął na najniższe poziomy Coruscant. Nie mógł tego przeżyć. Początkowo, co prawda, pojawił się pomysł by Tarcza przeszukała niższe poziomy stolicy, jednak zdrowy rozsądek wygrał i ani Mistrz Jan'yse ani sierżant Loongo nikogo nie wysłali. Wróg nie żył.
Cathar z cichym rykiem uklęk i wyłączył się na świat zewnętrzny. Medytował. Tylko to się liczyło. Zagłębił się w Żywą Moc i we własne wspomnienia, które pod wpływem Mocy zaczęły nabierać kształtu. - Był czerwonoskóry. - Przerwał ciszę Cathar. ,,Czerwo-skóry'' - wszystkim na myśli przyszedł Rycerz Jedi Cus, który był w Kwaterze nieobecny... Właściwie to dość rzadko pojawiał się ostatnio w Kwaterze Głównej Tarczy. Jednak Srebnowłosy Mistrz stanowczo przeciwstawił się takiemu pomysłowi. Rycerz Cus, według niego, był lojalnym Jedi, który nie mógł zdradzić Republiki i Tarczy. Pomimo jego zapewnień wielu członków organizacji Republiki miało poważne wątpliwości. Oprócz Cusa, nie było innych Sithów, którzy mieli dostęp do Kwatery. Taka była opinia wszystkich zebranych. Jednak Błękitna Jedi coś sobie przypomniała. Z polecenia samej Wielkiej Mistrzyni Satile Shan prowadziła szkolenie dla młodzików, którzy mieli dołączyć do osłabionej Tarczy. - Wśród Adeptów, przydzielonych do Tarczy był Sith... Loresto miał na imię. - Przypomniała sobie.
Ansarras jednak dalej przeszukiwał zakątki swej pamięci. - Nie rób tego. Wróć do Światła. Wróć do nas! - Wykrzyczał. Po chwili otworzył oczy i, pomimo palącego bólu, podniósł się. Spojrzał w kierunku Padawan Col'sheer'ee. - Spotkałem go w twoim pokoju. - Wysapał. Jedi niewiele myśląc ruszyła do swojej kwatery.
Po kilku długich minutach oczekiwań Sallaros Jan'yse otrzymał wiadomość na komunikatorze od Błękitnej Jedi. Wiadomość była krótka - Wracam.. Jednak jej głos był co najmniej dziwny, coś musiało nią wstrząsnąć. Gdy wróciła poinformowała towarzyszy, że na jej komodzie leżał zaszyfrowany datapad. Nie była w stanie go odszyfrować - jedynie poznała zawartość jednego, otwartego, pliku:
Col'sheer'ee
Nirque'ino'ler
Nirque'disan'ia
- Loresto mnie poszukiwał? Dlaczego? - Wymamrotała Padawanka. Datapadem zajął się sierżant Loongo, który miał zamiar odczytać więcej danych Sitha. W tym czasie pozostali starali się zinterpretować najlepiej jak tylko Moc im to umożliwiła. Szybko padło spostrzeżenie, że zdrajca obrał na celownik Chissów. Pytanie jeszcze brzmiało ,,Dlaczego?''. Niebieskie rodzeństwo było jeszcze tylko adeptami, a Col'sheer'ee nie miała zbyt wiele do czynienia z Imperium. Całe życie spędziła w Republice.
Niepocieszony Sallaros musiał podsumować ich wnioski: zdrajcą okazał się uczeń Padawanki Col'sheer'ee - Adept Loresto, który z jakiegoś powodu polował na Chissów w Tarczy lub całej Republice. Być może ktoś mu zlecił to polowanie. Ciemna Strona przysłoniła wiele. Zbyt wiele. Jedi nie widzieli już tego co dzieje się w Galaktyce.
W końcu sierżant wrócił z datapadem i oznajmił, że odczytał tylko jedno - lokalizację. Datapad wskazuje na księżyc przemytników - Nar Shaddaa. Decyzja czy wysłać kolejną ekipę poszukiwawczą było trudną decyzją - zarówno Sallaros jak i Loongo musieli dobrze przemyśleć tak zuchwały plan zważywszy, że to może być pułapką. Jednak potrzeba poznania prawdy, ochrony Republiki przed nieznanym zagrożeniem zwyciężyło. Zarówno Jedi jak i żołnierze Tarczy Republiki wyruszyli na kolejną misję w poszukiwaniu prawdy o czyhającym Republikę niebezpieczeństwie. Błękitna Jedi poprosiła o możliwość zostania. Nie chciała narażać na większe niebezpieczeństwo swoich towarzyszy. Było dość spore prawdopodobieństwo, że jej obecność na misji może niekorzystnie wpłynąć na jej przebieg. Mistrz Jan'yse, choć niechętnie, przystał na jej prośbę sam opuszczając Coruscant w pośpiechu.
- Przybywają. Czuję ich. - Darth Aye'asha'ee oznajmiła ledwo przytomnemu generałowi Kamzo. - Zaraz tu dotrą i zmierzą się z moimi najemnikami. Możliwe, generale, że niedługo będziesz wolnym Miralininem. Cieszyć się, przyjacielu?. Kamzo Gelu nie odpowiedział, spojrzał tylko na nią nieprzytomnym wzrokiem.
Po dłuższym czasie do pomieszczenia, w którym znajdowała się Sith z swoim więźniem wparowali zaproszeni członkowie Tarczy. Aye'asha'ee rozejrzała się po ,,gościach''. Jakiemuś młodocianemu padawanowi musiała dać nauczkę powściągliwości przy wykorzystaniu błyskawic Mocy. Zauważyła przyjaciela Gelu, Mistrza Sallarosa Jan'yse. - Miło mi ciebie poznać, Mistrzu Jan'yse. - Przywitała swoim lodowatym głosem przywódcę Tarczy. Niestety, poczuła zawód gdy wśród twarzy obecnych nie zauważyła Hei'lang Chen, ukochanej Gelu. Widziała, że prostsze załatwienie sprawy już się nie powiedzie. Była na to przygotowana.
Ku zaskoczeniu członków Tarczy poinformowała ich, że chętnie odda im ich kompana bez ,,rozlewu krwi''. - Chcę tylko Dezertera. - Poinformowała. - Wierzę, że nazywa się Col'sheer'ee. Jest mieszańcem - w połowie Chissem, w połowie Miralininem. Wydajcie mi ją.
Szlachetni Republikanie jednak nie ugięli się wierząc, że ochronią Dezertera, generała, siebie i całą tą ich słabą Republikę. - Durnie! - Przeszło jej przez myśl.
Krok kolejny - Aye'asha'ee przedstawiła Mistrzowi Sallarosowi dwie opcje rozwiązania sprawy - pojedynek, w którym albo oni wyjdą z generałem Gelu albo ona z Dezerterem, oraz wymianę Gelu za mieszańca. Ktoś z tłumu Tarczy wykrzyknął, że opcją trzecią jest zabicie Sitha i odbicie generała. Darth Aye'asha'ee wyśmiała głośno jego heroizm i głupotę. - [i]Ja jestem Sith'ari. Nie macie szans ze mną maleńki żołnierzyku.
Mimo wielu sprzeciwów Mistrz Sallaros podjął wyzwanie - pojedynek. Walka między Sith'ari a przywódcą Tarczy była długa, zacięta i brutalna. Moc przeciw mieczowi świetlnemu, magia Sithów przeciwko mądrości Jedi.
Gdy tylko Aye'asha'ee zrozumiała, że mimo swej potęgi, prawdziwej potęgi, nie może wygrać walki użyła ostatków sił aby korzystając z biegu wspomaganego Mocą uciec. Musiała przeżyć. Jej plan zawiódł, pierwszy raz od prawie trzydziestu standardowych lat. Musiała przeżyć i dowiedzieć się co się stało. Musiała zdobyć potęgę. Prawdziwą potęgę. To było jej przeznaczenie.
Tarcza Republiki odniosła tego dnia wielki sukces. Generał Kamzo Gelu, mimo, że ledwo żywy, powrócił na Coruscant. On i Mistrz Sallaros Jan'yse, który ryzykował swoim życiem by ratować przyjaciela trafili do skrzydła szpitalnego w Kwaterze Głównej Tarczy. Stan ich obu był krytyczny.
Początkowo nad ich łóżkami zebrał się niemały tłum. Droid medyczny wygonił jednak wszystkich chcąc zapewnić spokój i odpoczynek swoim pacjentom. Członkowie Tarczy rozeszli się zarówno do swoich obowiązków jak i odreagować niecodzienne przeżycia. Na wyraźne polecenie Sallarosa droid wpuścił tylko Padawan Col'sheer'ee, która pilnie chciała porozmawiać z Mistrzem. Ze łzami w oczach oznajmiła Mistrzowi, że według niej Zakon nie jest taki jak powinien. Nie może dalej służyć Republice zgodnie z Kodeksem Jedi wiedząc, że innych Jedi Kodeks nie obowiązuje. Przywódca Tarczy wiedział, że Padawanka ma wiele żalu do swojej nieoficjalnej mentorki Hei'lang Chen za życie wbrew zasadom Jedi oraz ukrycie tego co się wydarzyło po tym jak Mistrzyni Chen opuściła Tarczę kilka miesięcy wcześniej. Pomimo to bardzo wziął on do siebie rezygnację Błękitnej Jedi. Próbował ją przekonać, prosił by została. Nie przekonało ją nawet potwierdzenie najgorszego - potężny Sith poluje właśnie na nią. Padawanka nie chciała tego słuchać. Podziękowała za lekcje jakich udzielił jej Sallaros, odwróciła się i odeszła.
Przybyli do Kwatery Głównej Tarczy przeżyli szok. Ich siedziba, ich sanktuarium, ich dom został zniszczony. Ściany nosiły ślady walki mieczami świetlnymi, liczne ozdoby - zniszczone. W milczeniu drużyna się rozbiegła po budynku. Szukali ocalałych... i ciał, tych, którzy nie przeżyli. Komunikatory się rozdźwięczały z aktualnymi raportami.
- Taras czysty.
- Pokój narad wojennych czysty.
- Zbrojownia czysta.
Wszędzie nie było śladu wrogów, nie było ciał przyjaciół. Tylko złowrogie ślady walki na śmierć i życie. Skrzydło szpitalne ocalało prawie nie tknięte, a w nim Padawanka Zelianna Gelu opatrywała rannego Cathara, Ansarrasa. Po krótkiej chwili cała drużyna z Voss zebrała się przy tej dwójce. Medyk Fashi Yisheng, który miał bardzo duże doświadczenie w leczeniu ran bez użycia Mocy wsparł Padawankę Mistrza Giambatisty.
W końcu Ansarras się obudził, był bardzo słaby. Cały posiniaczony, część z nich była obudowana ciemnoczerwonymi ranami. Nie potrzeba było medyka, by ocenić stan byłego Jedi za bardzo ciężki. - Cztery złamane żebra, zapadnięte płuco, złamana lewa kość udowa i... wstrząśnienie mózgu. - Zabrzmiał werdykt Padawanki. - Cud, że żyjesz Ansarrasie..
Mimo odniesionych ran jak tylko odzyskał świadomość poprosił swą wybawczynię o pomoc w podniesieniu się do pozycji stojącej. Mimo całego bólu, mimo, że gdy starał się cofnąć pamięcią o te kilka godzin jedyne co otrzymywał to ból głowy. Tak bardzo chciał pomóc rozwikłać zagadkę co i dlaczego się wydarzyło w murach Kwatery. W końcu zwrócił się do Zelianny z prośbą, by ta zaprowadziła go do miejsca gdzie go znalazła. Cathar wierzył, że echo żywej Mocy z miejsca gdzie odbył się pojedynek z nieznaną postacią. - Chcesz iść na taras? Jesteś pewien? - Upewniała się Jedi, Mistrz Sallaros głośno wyraził obawę o zdrowie przyjaciela sugerując odpoczynek. Ansarras nie chciał nawet o tym słyszeć. Dla Jedi obowiązek był na pierwszym miejscu. Zawsze. A on przecież dążył do tego. Starał się o odzyskanie statusu Rycerza Jedi.
Rannemu Ansarrasowi dokuśtykanie do tarasu widokowego Kwatery zajęło sporo czasu. Nikt z jego świty towarzyszy nie narzekał. Wszyscy cierpliwie kroczyli za exJedi. W końcu Ansarras rozejrzał się i bez zastanowienia stwierdził, że przeciwnika zepchnął na najniższe poziomy Coruscant. Nie mógł tego przeżyć. Początkowo, co prawda, pojawił się pomysł by Tarcza przeszukała niższe poziomy stolicy, jednak zdrowy rozsądek wygrał i ani Mistrz Jan'yse ani sierżant Loongo nikogo nie wysłali. Wróg nie żył.
Cathar z cichym rykiem uklęk i wyłączył się na świat zewnętrzny. Medytował. Tylko to się liczyło. Zagłębił się w Żywą Moc i we własne wspomnienia, które pod wpływem Mocy zaczęły nabierać kształtu. - Był czerwonoskóry. - Przerwał ciszę Cathar. ,,Czerwo-skóry'' - wszystkim na myśli przyszedł Rycerz Jedi Cus, który był w Kwaterze nieobecny... Właściwie to dość rzadko pojawiał się ostatnio w Kwaterze Głównej Tarczy. Jednak Srebnowłosy Mistrz stanowczo przeciwstawił się takiemu pomysłowi. Rycerz Cus, według niego, był lojalnym Jedi, który nie mógł zdradzić Republiki i Tarczy. Pomimo jego zapewnień wielu członków organizacji Republiki miało poważne wątpliwości. Oprócz Cusa, nie było innych Sithów, którzy mieli dostęp do Kwatery. Taka była opinia wszystkich zebranych. Jednak Błękitna Jedi coś sobie przypomniała. Z polecenia samej Wielkiej Mistrzyni Satile Shan prowadziła szkolenie dla młodzików, którzy mieli dołączyć do osłabionej Tarczy. - Wśród Adeptów, przydzielonych do Tarczy był Sith... Loresto miał na imię. - Przypomniała sobie.
Ansarras jednak dalej przeszukiwał zakątki swej pamięci. - Nie rób tego. Wróć do Światła. Wróć do nas! - Wykrzyczał. Po chwili otworzył oczy i, pomimo palącego bólu, podniósł się. Spojrzał w kierunku Padawan Col'sheer'ee. - Spotkałem go w twoim pokoju. - Wysapał. Jedi niewiele myśląc ruszyła do swojej kwatery.
Po kilku długich minutach oczekiwań Sallaros Jan'yse otrzymał wiadomość na komunikatorze od Błękitnej Jedi. Wiadomość była krótka - Wracam.. Jednak jej głos był co najmniej dziwny, coś musiało nią wstrząsnąć. Gdy wróciła poinformowała towarzyszy, że na jej komodzie leżał zaszyfrowany datapad. Nie była w stanie go odszyfrować - jedynie poznała zawartość jednego, otwartego, pliku:
Col'sheer'ee
Nirque'ino'ler
Nirque'disan'ia
- Loresto mnie poszukiwał? Dlaczego? - Wymamrotała Padawanka. Datapadem zajął się sierżant Loongo, który miał zamiar odczytać więcej danych Sitha. W tym czasie pozostali starali się zinterpretować najlepiej jak tylko Moc im to umożliwiła. Szybko padło spostrzeżenie, że zdrajca obrał na celownik Chissów. Pytanie jeszcze brzmiało ,,Dlaczego?''. Niebieskie rodzeństwo było jeszcze tylko adeptami, a Col'sheer'ee nie miała zbyt wiele do czynienia z Imperium. Całe życie spędziła w Republice.
Niepocieszony Sallaros musiał podsumować ich wnioski: zdrajcą okazał się uczeń Padawanki Col'sheer'ee - Adept Loresto, który z jakiegoś powodu polował na Chissów w Tarczy lub całej Republice. Być może ktoś mu zlecił to polowanie. Ciemna Strona przysłoniła wiele. Zbyt wiele. Jedi nie widzieli już tego co dzieje się w Galaktyce.
W końcu sierżant wrócił z datapadem i oznajmił, że odczytał tylko jedno - lokalizację. Datapad wskazuje na księżyc przemytników - Nar Shaddaa. Decyzja czy wysłać kolejną ekipę poszukiwawczą było trudną decyzją - zarówno Sallaros jak i Loongo musieli dobrze przemyśleć tak zuchwały plan zważywszy, że to może być pułapką. Jednak potrzeba poznania prawdy, ochrony Republiki przed nieznanym zagrożeniem zwyciężyło. Zarówno Jedi jak i żołnierze Tarczy Republiki wyruszyli na kolejną misję w poszukiwaniu prawdy o czyhającym Republikę niebezpieczeństwie. Błękitna Jedi poprosiła o możliwość zostania. Nie chciała narażać na większe niebezpieczeństwo swoich towarzyszy. Było dość spore prawdopodobieństwo, że jej obecność na misji może niekorzystnie wpłynąć na jej przebieg. Mistrz Jan'yse, choć niechętnie, przystał na jej prośbę sam opuszczając Coruscant w pośpiechu.
- Przybywają. Czuję ich. - Darth Aye'asha'ee oznajmiła ledwo przytomnemu generałowi Kamzo. - Zaraz tu dotrą i zmierzą się z moimi najemnikami. Możliwe, generale, że niedługo będziesz wolnym Miralininem. Cieszyć się, przyjacielu?. Kamzo Gelu nie odpowiedział, spojrzał tylko na nią nieprzytomnym wzrokiem.
Po dłuższym czasie do pomieszczenia, w którym znajdowała się Sith z swoim więźniem wparowali zaproszeni członkowie Tarczy. Aye'asha'ee rozejrzała się po ,,gościach''. Jakiemuś młodocianemu padawanowi musiała dać nauczkę powściągliwości przy wykorzystaniu błyskawic Mocy. Zauważyła przyjaciela Gelu, Mistrza Sallarosa Jan'yse. - Miło mi ciebie poznać, Mistrzu Jan'yse. - Przywitała swoim lodowatym głosem przywódcę Tarczy. Niestety, poczuła zawód gdy wśród twarzy obecnych nie zauważyła Hei'lang Chen, ukochanej Gelu. Widziała, że prostsze załatwienie sprawy już się nie powiedzie. Była na to przygotowana.
Ku zaskoczeniu członków Tarczy poinformowała ich, że chętnie odda im ich kompana bez ,,rozlewu krwi''. - Chcę tylko Dezertera. - Poinformowała. - Wierzę, że nazywa się Col'sheer'ee. Jest mieszańcem - w połowie Chissem, w połowie Miralininem. Wydajcie mi ją.
Szlachetni Republikanie jednak nie ugięli się wierząc, że ochronią Dezertera, generała, siebie i całą tą ich słabą Republikę. - Durnie! - Przeszło jej przez myśl.
Krok kolejny - Aye'asha'ee przedstawiła Mistrzowi Sallarosowi dwie opcje rozwiązania sprawy - pojedynek, w którym albo oni wyjdą z generałem Gelu albo ona z Dezerterem, oraz wymianę Gelu za mieszańca. Ktoś z tłumu Tarczy wykrzyknął, że opcją trzecią jest zabicie Sitha i odbicie generała. Darth Aye'asha'ee wyśmiała głośno jego heroizm i głupotę. - [i]Ja jestem Sith'ari. Nie macie szans ze mną maleńki żołnierzyku.
Mimo wielu sprzeciwów Mistrz Sallaros podjął wyzwanie - pojedynek. Walka między Sith'ari a przywódcą Tarczy była długa, zacięta i brutalna. Moc przeciw mieczowi świetlnemu, magia Sithów przeciwko mądrości Jedi.
Gdy tylko Aye'asha'ee zrozumiała, że mimo swej potęgi, prawdziwej potęgi, nie może wygrać walki użyła ostatków sił aby korzystając z biegu wspomaganego Mocą uciec. Musiała przeżyć. Jej plan zawiódł, pierwszy raz od prawie trzydziestu standardowych lat. Musiała przeżyć i dowiedzieć się co się stało. Musiała zdobyć potęgę. Prawdziwą potęgę. To było jej przeznaczenie.
Tarcza Republiki odniosła tego dnia wielki sukces. Generał Kamzo Gelu, mimo, że ledwo żywy, powrócił na Coruscant. On i Mistrz Sallaros Jan'yse, który ryzykował swoim życiem by ratować przyjaciela trafili do skrzydła szpitalnego w Kwaterze Głównej Tarczy. Stan ich obu był krytyczny.
Początkowo nad ich łóżkami zebrał się niemały tłum. Droid medyczny wygonił jednak wszystkich chcąc zapewnić spokój i odpoczynek swoim pacjentom. Członkowie Tarczy rozeszli się zarówno do swoich obowiązków jak i odreagować niecodzienne przeżycia. Na wyraźne polecenie Sallarosa droid wpuścił tylko Padawan Col'sheer'ee, która pilnie chciała porozmawiać z Mistrzem. Ze łzami w oczach oznajmiła Mistrzowi, że według niej Zakon nie jest taki jak powinien. Nie może dalej służyć Republice zgodnie z Kodeksem Jedi wiedząc, że innych Jedi Kodeks nie obowiązuje. Przywódca Tarczy wiedział, że Padawanka ma wiele żalu do swojej nieoficjalnej mentorki Hei'lang Chen za życie wbrew zasadom Jedi oraz ukrycie tego co się wydarzyło po tym jak Mistrzyni Chen opuściła Tarczę kilka miesięcy wcześniej. Pomimo to bardzo wziął on do siebie rezygnację Błękitnej Jedi. Próbował ją przekonać, prosił by została. Nie przekonało ją nawet potwierdzenie najgorszego - potężny Sith poluje właśnie na nią. Padawanka nie chciała tego słuchać. Podziękowała za lekcje jakich udzielił jej Sallaros, odwróciła się i odeszła.
Ostatnio zmieniony przez Col'sheer'ee dnia Nie Maj 10, 2015 1:30 am, w całości zmieniany 1 raz (Reason for editing : Poprawiłem jeden merytoryczny błąd.)
Col'sheer'ee- Strażnik Holocronów
- Liczba postów : 1206
Join date : 14/02/2015
Age : 40
Skąd : Nar Shaddaa
Similar topics
» Część 6 - Ścieżka Jedi, część 2
» Część 2 - Ścieżka Jedi, część 1
» Część 3 - Poszukiwania, część 1
» Część 4 - Poszukiwania, część 2
» Część III - Spełniony Sen
» Część 2 - Ścieżka Jedi, część 1
» Część 3 - Poszukiwania, część 1
» Część 4 - Poszukiwania, część 2
» Część III - Spełniony Sen
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach