Mistrz i uczeń
Strona 1 z 1
Mistrz i uczeń
W świątyni Jedi na Tython było dość tłoczno. Spora ilość adeptów zmierzała na zajęcie, padawani kręcili się bez sensu bądź szukali swych mistrzów. Rycerze i Mistrzowie kontynuowali swoje codzienne obowiązki strażników pokoju. Nikt z nich, nie domyśliłby się jednak że ktoś ich obserwuje.
Sporą wysokość nad ich głowami, na jednym z posągów siedział Rycerz Jedi o białych oczach i rudych dredach. Skoltus D’kana nie był już tym samym specyficznie wyglądającym młodzieńcem który zwykł łazić po posągach za swojej kadencji jako adept. Skóra wybladła mu jeszcze bardziej a pod oczami pojawiły się delikatne cienie. Wzrok miał krzepki ale spojrzenie jakby chwilami zrezygnowane. Obserwował cały ten zgiełk wciąż nie wierząc że nadal tu jest i nadal służy galaktyce jako rycerz Jedi.
Jeszcze pięć lat temu, adeptem będąc został zaczepiony przez pewnego mistrza Jedi. Siedział dokładnie na tym samym posągu z którego obserwował teraz wrażliwych na moc humanoidów. Każdy szczegół z pobytu zapisywał skrzętnie w swoim datapadzie który z resztą zgubił na jednej misji zleconej przez Tarcze Republiki, organizacje w której służył już jako padawan.
D’kana w pewnym momencie poczuł znajomy odzew mocy. Zeskoczył na posadzkę z niewiarygodną lekkością po czym skierował się w stronę biblioteki. Dopiero zbliżając się do niej mógł stwierdzić że znana cząstka mocy należała do Boobeck, jego dobrej znajomej z planety Alderan, Rycerza Jedi. Kobieta o pyzatej urodzie była wyraźnie naburmuszona i … zawiedziona? Nie zauważyła Skoltusa i poszła dalej w stronę kantyny. Jedi stojąc tak odprowadził Bobeeck wzrokiem po czym poczuł silny ból w okolicach uda.
- … uhm .. co do!? – prawie krzyknął Skoltus.
Wnet odpowiedział mu cichy, szyderczy śmiech a coś nieuchwytnego przemknęło mu przed oczami.
- … jest spokojny, za spokojny jak na świeżo upieczonego padawana. Świetnie operuje mieczem treningowym dlatego następną lekcję odbędzie już na Illumie – ciemność nie pozwalała odkryć tożsamość rozmówcy. Jedyne co można było zauważyć w tę bezgwiezdną noc to poświatę na ścianie, najprawdopodobniej wytworzoną przez holo.
- … inteligentny, podzieli moje techniki, test zdał wręcz śpiewająco … jeżeli nadal będzie chciał zostać Jedi, zostanie nim – postać dokończyła wywód.
- … nie potrzebujemy już Jedi Skoltusie, potrzebujemy żołnierzy, zbliża się coś czego nie można dokładnie przewidzieć – głos wydobywający się z holonagrania był zaniepokojony.
- Rozumiem – potwierdziła postać nazwana Skoltusem.
- … jak sobie poradziła nasza „akolitka”? – pytanie wydobyło się z głośnika przenośnego holoprojektora.
- Śpiewająco. Albo to wrodzony talent albo podano jej za dużo środka uspokajającego, w każdym razie była bardzo przekonująca – dokończyła postać w ciemności.
- Świetnie, padawan Trey zostaną przekazane pochwały – stwierdziła postać z holo, po czym nastała chwila ciszy.
- Musisz uważać, posiadanie ucznia to wielka odpowiedzialność – postać z holo pouczyła Skoltusa.
- Wiem Mistrzu – odpowiedział Skoltus.
- Mistrz Jan’yse się o Ciebie martwi, frasuje go fakt że kiedyś miałeś już do czynienia z ciemną stroną … twoja specyfika pracy w Zakonie jest perfekcyjną kładką żeby wróciły dawne nawyki – holo nadal pouczało Rycerza Jedi.
- Jan’yse ostatnio za bardzo się wszystkim przejmuje, potrafię sobie radzić z emocjami – skwitował Skoltus.
- Tak … zapewne. Miej oko na swojego nowego ucznia, jest dobry w fechtunku ale nie jest wystarczająco silny mocą … dlatego przydzielono go do Ciebie – głos z holo stał się jeszcze bardziej poważny.
- Rozumiem mistrzu – odpowiedział Jedi.
- Zatem powodzenia … i niech moc będzie z Tobą –holo zniknęło.
- Tak, niech moc będzie ze mną – odpowiedział ciemny zarys postaci.
Sporą wysokość nad ich głowami, na jednym z posągów siedział Rycerz Jedi o białych oczach i rudych dredach. Skoltus D’kana nie był już tym samym specyficznie wyglądającym młodzieńcem który zwykł łazić po posągach za swojej kadencji jako adept. Skóra wybladła mu jeszcze bardziej a pod oczami pojawiły się delikatne cienie. Wzrok miał krzepki ale spojrzenie jakby chwilami zrezygnowane. Obserwował cały ten zgiełk wciąż nie wierząc że nadal tu jest i nadal służy galaktyce jako rycerz Jedi.
Jeszcze pięć lat temu, adeptem będąc został zaczepiony przez pewnego mistrza Jedi. Siedział dokładnie na tym samym posągu z którego obserwował teraz wrażliwych na moc humanoidów. Każdy szczegół z pobytu zapisywał skrzętnie w swoim datapadzie który z resztą zgubił na jednej misji zleconej przez Tarcze Republiki, organizacje w której służył już jako padawan.
D’kana w pewnym momencie poczuł znajomy odzew mocy. Zeskoczył na posadzkę z niewiarygodną lekkością po czym skierował się w stronę biblioteki. Dopiero zbliżając się do niej mógł stwierdzić że znana cząstka mocy należała do Boobeck, jego dobrej znajomej z planety Alderan, Rycerza Jedi. Kobieta o pyzatej urodzie była wyraźnie naburmuszona i … zawiedziona? Nie zauważyła Skoltusa i poszła dalej w stronę kantyny. Jedi stojąc tak odprowadził Bobeeck wzrokiem po czym poczuł silny ból w okolicach uda.
- … uhm .. co do!? – prawie krzyknął Skoltus.
Wnet odpowiedział mu cichy, szyderczy śmiech a coś nieuchwytnego przemknęło mu przed oczami.
:::
- … jest spokojny, za spokojny jak na świeżo upieczonego padawana. Świetnie operuje mieczem treningowym dlatego następną lekcję odbędzie już na Illumie – ciemność nie pozwalała odkryć tożsamość rozmówcy. Jedyne co można było zauważyć w tę bezgwiezdną noc to poświatę na ścianie, najprawdopodobniej wytworzoną przez holo.
- … inteligentny, podzieli moje techniki, test zdał wręcz śpiewająco … jeżeli nadal będzie chciał zostać Jedi, zostanie nim – postać dokończyła wywód.
- … nie potrzebujemy już Jedi Skoltusie, potrzebujemy żołnierzy, zbliża się coś czego nie można dokładnie przewidzieć – głos wydobywający się z holonagrania był zaniepokojony.
- Rozumiem – potwierdziła postać nazwana Skoltusem.
- … jak sobie poradziła nasza „akolitka”? – pytanie wydobyło się z głośnika przenośnego holoprojektora.
- Śpiewająco. Albo to wrodzony talent albo podano jej za dużo środka uspokajającego, w każdym razie była bardzo przekonująca – dokończyła postać w ciemności.
- Świetnie, padawan Trey zostaną przekazane pochwały – stwierdziła postać z holo, po czym nastała chwila ciszy.
- Musisz uważać, posiadanie ucznia to wielka odpowiedzialność – postać z holo pouczyła Skoltusa.
- Wiem Mistrzu – odpowiedział Skoltus.
- Mistrz Jan’yse się o Ciebie martwi, frasuje go fakt że kiedyś miałeś już do czynienia z ciemną stroną … twoja specyfika pracy w Zakonie jest perfekcyjną kładką żeby wróciły dawne nawyki – holo nadal pouczało Rycerza Jedi.
- Jan’yse ostatnio za bardzo się wszystkim przejmuje, potrafię sobie radzić z emocjami – skwitował Skoltus.
- Tak … zapewne. Miej oko na swojego nowego ucznia, jest dobry w fechtunku ale nie jest wystarczająco silny mocą … dlatego przydzielono go do Ciebie – głos z holo stał się jeszcze bardziej poważny.
- Rozumiem mistrzu – odpowiedział Jedi.
- Zatem powodzenia … i niech moc będzie z Tobą –holo zniknęło.
- Tak, niech moc będzie ze mną – odpowiedział ciemny zarys postaci.
Skoltus- Agent
- Liczba postów : 677
Join date : 25/02/2015
Age : 31
Skąd : Dworzec Lublin
Re: Mistrz i uczeń
[img][/img]
Srebrnowłosy leżał na łóżku. Wyglądał jeszcze gorzej niż kiedykolwiek. Schudł, jego cera była bledsza od fartucha kręcącej się przy nim padawan Elis, a oczy błądziły gdzieś po ścianie, smutno, bez wyrazu.
Kilka cali od jego lewej dłoni, na tym samym łóżku leżało nieotwarte jeszcze pudełko Alderańskich czekoladek, a za nim datapad.
Metr od łóżka, bardziej w prawo, przy oknie stał Rycerz Jedi, Skoltus D’kana. Milczał, patrzył w dal, przez okno, na pędzące speedery. Uspokajało go to.
- … nie miałem wyboru … przepraszam – powiedział słaby, cichy głos.
D’kana nadal milczał. Wszystko układało mu się w głowie. Rady zmarłego mistrza, miejsce pochówku, zachowanie dowódcy Tarczy podczas spytek na temat okoliczności śmierci Catharskiego mistrza.
- … wiesz … pamiętam jak byłem z nim na Balmorze … jak ja się wtedy bałem … - z oka okalanego białą tęczówką spłynęła pojedyncza łza.
... A więc ... to przyjaciel zabił ...
Srebrnowłosy leżał na łóżku. Wyglądał jeszcze gorzej niż kiedykolwiek. Schudł, jego cera była bledsza od fartucha kręcącej się przy nim padawan Elis, a oczy błądziły gdzieś po ścianie, smutno, bez wyrazu.
Kilka cali od jego lewej dłoni, na tym samym łóżku leżało nieotwarte jeszcze pudełko Alderańskich czekoladek, a za nim datapad.
„ … zleceniodawca – Rada Pierwotnej Wiedzy, podwykonawca – Lalka, cel - Rycerz Jedi Ansarras … ‘’
Metr od łóżka, bardziej w prawo, przy oknie stał Rycerz Jedi, Skoltus D’kana. Milczał, patrzył w dal, przez okno, na pędzące speedery. Uspokajało go to.
- … nie miałem wyboru … przepraszam – powiedział słaby, cichy głos.
D’kana nadal milczał. Wszystko układało mu się w głowie. Rady zmarłego mistrza, miejsce pochówku, zachowanie dowódcy Tarczy podczas spytek na temat okoliczności śmierci Catharskiego mistrza.
- … wiesz … pamiętam jak byłem z nim na Balmorze … jak ja się wtedy bałem … - z oka okalanego białą tęczówką spłynęła pojedyncza łza.
... dla mistrza ...
Ostatnio zmieniony przez Skoltus dnia Nie Maj 22, 2016 5:30 pm, w całości zmieniany 1 raz
Skoltus- Agent
- Liczba postów : 677
Join date : 25/02/2015
Age : 31
Skąd : Dworzec Lublin
Re: Mistrz i uczeń
[img][/img]
OSTATNIA LEKCJA
- … wybaczyłem mu – powiedział D’kana. Siedział nad wodospadem, u wyjścia groty, w ulubionym miejscu jego byłego Mistrza. Znikąd dobiegł głos.
- … postąpiłeś jak prawdziwy Jedi … -
- … przekazałem CI całą wiedzę jaką miałem … to co z nią zrobisz to już twoje zmartwienie … -
- … jednak chce Ci przekazać moją ostatnią naukę … tą której nie nauczysz się od Jedi .
Skoltus milczy.
- … to uczucia Skol … emocje to najpotężniejsza broń znana żywym istotom … dobrze nimi władając możesz dokonywać niemożliwego … -
- Ty ją kochałeś … prawda? – zapytał Skoltus, po chwili dodał - … jak to jest kochać ?
- TO wspaniałe uczucie … nie porównywalne do niczego, w jednej chwili jesteś w stanie pomóc każdemu … w drugiej … jesteś skłonny w złości spalić wszechświat –
Po chwili milczenia.
- Naucz Argote nowej ścieżki, połącz dwie w jedną … wybuduj drogę którą CI wyznaczyłem … -
Skoltus przytaknął.
- … i nie pozwól aby chochlik nad Tobą zapanował … to nasza ostatnia rozmowa, odnalazłem spokój … połączę się z mocą –
- Nie będziesz już czuwał ? – zapytał młody Jedi.
- Nie ma takiej potrzeby … pamiętaj łotrzyku którego spotkałem w kantynie … potężny wojownik jest w stanie stanąć po jednej stronie … ale tylko wybitna jednostka jest w stanie te strony pojednać …
To były ostatnie słowa które usłyszał padawan od swojego mistrza. Ostatnia lekcja.
:::
Sallaros medytował w Sali Jedi. Na twarzy wymalowaną miał zgryzotę i ból. Ktoś jednak za nic miał prywatność i wparował do pomieszczenia od razu waląc się na łóżko. Sallaros uśmiechnął się do siebie.
- Ktoś Ci pociął Wampę – zza pleców cyborga doszedł jakiś głos. Mistrz Jedi milczał. Po chwili milczenia głos znowu wybrzmiał.
- Dwa miecze o podwójnych ostrzach … wszędzie rozpoznam te ślady – głos był pusty, bez emocji.
- Była tu Skoltus … dowiedziała się. – Sallaros stwierdził że najlepiej wyrzucić to z siebie.
- Wiem … - głos należący do Skola odpowiedział. Sallaros nie dociekał skąd rycerz Jedi mógł to wiedzieć.
- Wiesz że tego nie można tak zostawić – powiedział Skoltus.
- Musiałbyś mieć bardzo trafny argument żeby powstrzymać mnie od poinformowania Rady – Skoltus postawił sprawę jasno.
- Nie chce robić jej większych problemów – rzekł Sallaros dalej medytując.
- Problemów ? … już zapomniała jak lataliśmy po nią po całej galaktyce ? – Skoltus się oburzył.
- Nie wiem czemu to zrobiła – odpowiedział Sallaros. Dłuższą chwilę milczenia przerwały domysły rycerza.
- Są dwie opcje … bo go kochała … albo ostatecznie chciała Cię zdetronizować – powiedział blady rycerz. Jan’yse odpowiedział bez namysłu, jakby bojąc się drugiej opcji.
- … bo go kochała … tłumaczyłem jej że nie mogę jej tego powiedzieć bo straci życie … odpowiedziała że już umarła – powiedział biały mistrz.
Skoltus w głowie układał domniemany plan. Usunąć przywódcę w nocy, usunąć nagrania z monitoringu, wymyślić zgrabną bajeczkę. Może to chciała zrobić błękitna … przynajmniej tak by to zrobił D’kana.
- Wiesz co myślę ? – zagaił Skol.
- Myślę że w tej właśnie chwili … gdzieś daleko w jej głowie odbywa się rozmowa … z Col którą znamy … i z tą którą poznamy … -
- Pamiętasz jej siostrę – zapytał Skoltus. Po czym rzekł cicho do siebie.
- Darth Colshereee … nawet nieźle brzmi – po czym zamilkł.
- Nie chce by coś jej się stało – powiedział nagle Sallaros.
- Może się okazać że nie będziesz miał wyboru – odpowiedział na to Skoltus. Dziwiąc się że Mistrz Jedi, przykład wszelkich cnót złamał pierwszą i najważniejszą zasadę Jedi, nie przywiązuj się. Z zamysłu wyrwał go delikatny lekko scybernetyzowany głos małego Mistrza.
- … najbardziej mnie zabolało … gdybym przyjął tą dyrektywę to … nie dożyłbym procesu … aż tak chciała mojej śmierci ? – zapytał przerywając.
- Ludzie się zmieniają Sall – powiedział Skoltus używając imienia Mistrza.
- Nawet Ci najbardziej prawi … Ansarrasowi też odjebało … skurwiel chciał mnie zabić przed swoją śmiercią – powiedzał Skoltus jakby smutnym głosem, nie zważając na przekleństwa. Możliwe że trzeba będzie przywdziać czerń.
Rozmowę przerwała im padawanka WItma.
Ostatnio zmieniony przez Skoltus dnia Nie Maj 22, 2016 5:30 pm, w całości zmieniany 1 raz
Skoltus- Agent
- Liczba postów : 677
Join date : 25/02/2015
Age : 31
Skąd : Dworzec Lublin
Re: Mistrz i uczeń
Chochlik siedział na dachu Kwatery Głównej Tarczy Republiki. Rozmyślał nad ostatnimi wydarzeniami, nad losem błękitnej, nad niesamowitym szczęściem jakie miał srebrnowłosy, nad nowymi członkami organizacji których nie miał jeszcze przyjemności dobrze poznać. Siedział tak patrząc w czysty nieboskłon stolicy. Co by zrobił Ansarras? Jak postąpił by mistrz Filliapo? A może warto sobie odpuścić, zaszyć się ... nieeeee mam obowiązki ... padawan, Tarcza ... cienie .... D'kana wyciągnął wibrujący datapad z kieszeni ... wyświetlone były jakieś współrzędne ... dobrze wiedział od kogo jest ta wiadomość ... wstał założył kaputr i zeskoczył na taras wolnym krokiem kierując się w stronę windy ... M-10 ... planeta wojny .... trzeba przywdziać czerń ...
Skoltus- Agent
- Liczba postów : 677
Join date : 25/02/2015
Age : 31
Skąd : Dworzec Lublin
Re: Mistrz i uczeń
Błękitny kryształ, szlifowany misternie chodź widać jeszcze rękę nowicjusza. Każde cięcie jest ważne, każda rysa może zawarzyć o dalszym przeznaczeniu. Ale D’kana o tym wie, dla tego chce aby każda ścianka była nieskazitelna.
Rycerz lubił prace w warsztacie z którego mało kto korzystał. Mógł tu się wyciszyć i skupić, bardziej niż podczas medytacji. Często przychodził tu nawet posiedzieć, pomyśleć. Ostatnio często tu bywał. Myśli , postanowienia które musiał przeanalizować … tyle tego się nagromadziło. Jednak ostatnie wydarzenie wpłynęło na niego najboleśniej. Jak Ona mogła …
Skoltus spóźniając się na wyznaczone spotkanie miał przyjemność poznać kogoś kogo powinien zlikwidować. Tym się przecież zajmuje, likwidowaniem ciemnej strony. Dwoje Sithów, „co ja mówię czwóreczka była, dostałbym awans czy coś …”
Właściwie to nie byli to Lordowie, zwykli SIthowie … chyba. Sztampa. Jeden bezmózgi mięśniak, dwie kobiety o za dużym ego, jedna grubsza … no i najgorsza z nich wszystkich.
Skoltus parsknął śmiechem.
- Kto by się spodziewał wujku Sall, przecież mówiłeś że to nie możliwe … - zaczął imitować głos dziecka.
A teraz trzeba będzie uważać na tą trójeczkę. „Mogłem ich wtedy odpalić. Mięśniaka najłatwiej, wystarczyło by odwrócenie uwagi, resztę podobnie … ale błękitną?”
Skoltus miał mętlik w głowie, faktem jest iż nie tyle martwił się co ostrzegał przywódcę Tarczy o możliwym zachowaniu się byłej już członkini organizacji. Rozumując zdrowo rozsądkowo, Col, po nieudanym zdetronizowaniu Salla mogła pogrążyć się w smutku i odtrąceniu.
- pfff … typowe – zadrwił biało-oki.
- Znowu są z nią problemy a cała Tarcza będzie mieć przejebane … - dodał cicho, gładząc wiertłem kryształ.
- Jak tu stoję … dostane zgłoszenie to się nie będę cackać … nawet Jan’yse mi nie przeszkodzi … służba na całe życie, czy to tak trudno zrozumieć …? – rycerz jakby pytał siebie.
- … skol … skooool … - zza pleców rycerza dobiegł sceniczny szept. Skoltus odwrócił się, wyczuł znajomą aurę. Za szafką z narzędziami stała Witma’glred, młoda padawanka mistrza Sindo’rell’a. Wyglądała na podnieconą i zaniepokojoną jednocześnie. Przyłożyła palec do ust i pokazała że Rycerz ma być cicho.
Skoltus zastanawiał się czy to jakiś żart, ale ciekawość wzięła górę. Oboje schowali się w szafce na narzędzia. Witma zapaliła światło, było tam duszno i śmierdziało olejem.
- To jedyne miejsce gdzie nie wyłapie podsłuchu – powiedziała padawanka.
- Sprawdzałam trzy razy – dodała. Skoltus patrzył na nią z politowaniem.
- Na upośledzonego Gundarka, Witma … jeżeli to jakiś kawał to jak moc mi świadkiem … następnym razem przywiąże Cię do myśliwca … - Skoltus powiedział z przekąsem, padawanka miała poważną minę.
- Rozmawiałam z Mistrzem Sallarosem … twierdzi że zabiją go jak zamknie sprawy w Tarczy – Witma’glred powiedziała to grobowym głosem. Skoltus przewrócił oczami.
- Już to chyba przerabialiśmy nie? Mówiłem CI jak to jest z ludźmi na takim stanowisku … - stwierdził Skoltus z przekąsem. Wtima milczała, miała smutny chodź pewny siebie wzrok. Niezręczną chwilę milczenia przerwał jej pomysł.
- Dołączę do Cieni przekonam ich że nie warto go zabijać – zakomunikowała cicho, at stanowczo. Skoltus nie wiedział czy się śmiać czy poważnie odegrać swoją rolę mentora.
- No więc … hmmmm … pfff … - Skoltus stara się zachować powagę. Witma się niecierpliwi.
- Dołączę do tej ich brudnej szajki i postaram się ich przekonać że Sallaros jest wiele wart, a jak się nie zgodzą … - padawanka przerwała - … to załatwimy ich od środka, ja was wprowadzę …
- Słuchaj … ja … ja nie uważam że powinnaś się w to mieszać … - odpowiedział Skoltus coraz to bardziej burmuszącej się Witmie.
- Będę szczery … ta cała sprawa Cię przerasta, mnie przerasta, każdego prawie to przerasta … Sallaros ma swoje problemy w które nie powinniśmy się mieszać … - Skoltus zaczął monolog.
- … po za tym wybacz ale czy Jedi powinni się przywiązywać? – skwitował Rycerz.
Witma naburmuszyła się i skrzyżowała ręce na piersiach, milczała. Skoltus wiedział że to tylko nastoletnie pomysły. Nie ma takiej możliwości żeby nastoletnia padawanka została przyjęta przez taką organizację jaką są Cienie. Rycerz postanowił jednak wysłuchać planu do końca.
- Właśnie szukasz wejścia do gniazda Gundarków – skwitował krótko rycerz.
- Wejdę do tego gniazda i w dogodnym momencie rozszarpię im gardła, tak aby oni nie mogli rozszarpać gardeł moim bliskim – Witma powiedziała to z zacięciem i nutką obsesji w głosie. W tym momencie bało-oki usłyszał w swojej głowie znajomy chichot.
Rycerz lubił prace w warsztacie z którego mało kto korzystał. Mógł tu się wyciszyć i skupić, bardziej niż podczas medytacji. Często przychodził tu nawet posiedzieć, pomyśleć. Ostatnio często tu bywał. Myśli , postanowienia które musiał przeanalizować … tyle tego się nagromadziło. Jednak ostatnie wydarzenie wpłynęło na niego najboleśniej. Jak Ona mogła …
Skoltus spóźniając się na wyznaczone spotkanie miał przyjemność poznać kogoś kogo powinien zlikwidować. Tym się przecież zajmuje, likwidowaniem ciemnej strony. Dwoje Sithów, „co ja mówię czwóreczka była, dostałbym awans czy coś …”
Właściwie to nie byli to Lordowie, zwykli SIthowie … chyba. Sztampa. Jeden bezmózgi mięśniak, dwie kobiety o za dużym ego, jedna grubsza … no i najgorsza z nich wszystkich.
Skoltus parsknął śmiechem.
- Kto by się spodziewał wujku Sall, przecież mówiłeś że to nie możliwe … - zaczął imitować głos dziecka.
A teraz trzeba będzie uważać na tą trójeczkę. „Mogłem ich wtedy odpalić. Mięśniaka najłatwiej, wystarczyło by odwrócenie uwagi, resztę podobnie … ale błękitną?”
Skoltus miał mętlik w głowie, faktem jest iż nie tyle martwił się co ostrzegał przywódcę Tarczy o możliwym zachowaniu się byłej już członkini organizacji. Rozumując zdrowo rozsądkowo, Col, po nieudanym zdetronizowaniu Salla mogła pogrążyć się w smutku i odtrąceniu.
- pfff … typowe – zadrwił biało-oki.
- Znowu są z nią problemy a cała Tarcza będzie mieć przejebane … - dodał cicho, gładząc wiertłem kryształ.
- Jak tu stoję … dostane zgłoszenie to się nie będę cackać … nawet Jan’yse mi nie przeszkodzi … służba na całe życie, czy to tak trudno zrozumieć …? – rycerz jakby pytał siebie.
- … skol … skooool … - zza pleców rycerza dobiegł sceniczny szept. Skoltus odwrócił się, wyczuł znajomą aurę. Za szafką z narzędziami stała Witma’glred, młoda padawanka mistrza Sindo’rell’a. Wyglądała na podnieconą i zaniepokojoną jednocześnie. Przyłożyła palec do ust i pokazała że Rycerz ma być cicho.
Skoltus zastanawiał się czy to jakiś żart, ale ciekawość wzięła górę. Oboje schowali się w szafce na narzędzia. Witma zapaliła światło, było tam duszno i śmierdziało olejem.
- To jedyne miejsce gdzie nie wyłapie podsłuchu – powiedziała padawanka.
- Sprawdzałam trzy razy – dodała. Skoltus patrzył na nią z politowaniem.
- Na upośledzonego Gundarka, Witma … jeżeli to jakiś kawał to jak moc mi świadkiem … następnym razem przywiąże Cię do myśliwca … - Skoltus powiedział z przekąsem, padawanka miała poważną minę.
- Rozmawiałam z Mistrzem Sallarosem … twierdzi że zabiją go jak zamknie sprawy w Tarczy – Witma’glred powiedziała to grobowym głosem. Skoltus przewrócił oczami.
- Już to chyba przerabialiśmy nie? Mówiłem CI jak to jest z ludźmi na takim stanowisku … - stwierdził Skoltus z przekąsem. Wtima milczała, miała smutny chodź pewny siebie wzrok. Niezręczną chwilę milczenia przerwał jej pomysł.
- Dołączę do Cieni przekonam ich że nie warto go zabijać – zakomunikowała cicho, at stanowczo. Skoltus nie wiedział czy się śmiać czy poważnie odegrać swoją rolę mentora.
- No więc … hmmmm … pfff … - Skoltus stara się zachować powagę. Witma się niecierpliwi.
- Dołączę do tej ich brudnej szajki i postaram się ich przekonać że Sallaros jest wiele wart, a jak się nie zgodzą … - padawanka przerwała - … to załatwimy ich od środka, ja was wprowadzę …
- Słuchaj … ja … ja nie uważam że powinnaś się w to mieszać … - odpowiedział Skoltus coraz to bardziej burmuszącej się Witmie.
- Będę szczery … ta cała sprawa Cię przerasta, mnie przerasta, każdego prawie to przerasta … Sallaros ma swoje problemy w które nie powinniśmy się mieszać … - Skoltus zaczął monolog.
- … po za tym wybacz ale czy Jedi powinni się przywiązywać? – skwitował Rycerz.
Witma naburmuszyła się i skrzyżowała ręce na piersiach, milczała. Skoltus wiedział że to tylko nastoletnie pomysły. Nie ma takiej możliwości żeby nastoletnia padawanka została przyjęta przez taką organizację jaką są Cienie. Rycerz postanowił jednak wysłuchać planu do końca.
- Właśnie szukasz wejścia do gniazda Gundarków – skwitował krótko rycerz.
- Wejdę do tego gniazda i w dogodnym momencie rozszarpię im gardła, tak aby oni nie mogli rozszarpać gardeł moim bliskim – Witma powiedziała to z zacięciem i nutką obsesji w głosie. W tym momencie bało-oki usłyszał w swojej głowie znajomy chichot.
Skoltus- Agent
- Liczba postów : 677
Join date : 25/02/2015
Age : 31
Skąd : Dworzec Lublin
Re: Mistrz i uczeń
Chochlik stał w Sali razem z resztą cieni. Stał w grupie tropicieli, zaraz za opiekunem. Wzrokiem starał się wypatrzeć Lalkę.
- … zgodnie z rozkazami zwierzchników zostają wprowadzone Protokoły Uśpienia na czas wojny. Kontakt zostaje ograniczony a wcześniej wybrani Cienie staja się Śniącymi Strażnikami … - w oddali przemawiała postać zwana Wolą.
Ale Chochlik jej nie słuchał, przyglądał się zamaskowanym postaciom których wcześniej nie widział. W okrągłej Sali było sporo Cieni. Setka? Może więcej. Wszyscy ustawiali się specjalizacjami, za swoimi opiekunami.
- … zostanie szczelnie zapieczętowana wraz z nimi w środku. Z pomocą mocy uśpią się … - postać zwana Wolą kontynuował. Chochlik nie słuchał, starał się dostrzec drobną postać w tłumie archiwistów.
- … chowa maski, chowa stroje, chowa miecze i to kim są jako cienie. jesteście Jedi i walczcie u boku swych braci i sióstr broniąc Republiki i Zakonu. Obudzimy się któregoś dnia i wrócimy do służby. Wytrwamy … - ostatnie słowa Woli obudziły Chochlika z letargu. Był skupiony na uspokajaniu myśli, kto wie, przy takiej ilości Cieni lepiej nie myśleć za dużo. A już na pewno lepiej trzymać emocje na wodzy.
- … znajdzie słaby punkt, przeniknijcie w ich szeregi bracia i siostry. ZNISZCZCIE ICH OD ŚRODKA DLA DOBRA ZAKONU I REPUBLIKI! … - po tych słowach Chochlik znowu się ocknął. Zauważył ze jego bracia tropiciele chowają się w mocy. Wiedział że czas odejść. Wiedział że teraz będzie musiał ukrywać chochlika jeszcze dokładniej. Wiedział że nadchodzi wojna …
Po całym zgromadzeniu wszyscy jak jeden mąż wyrecytowali słowa które pamiętali lepiej niż kodeks.
- Wytrwamy … ciemna strona nas nie skusi –
Tylko jedna postać, która nie była pewna przyszłości nie dokończyła zdania mówiąc tylko … wytrwam …
- … zgodnie z rozkazami zwierzchników zostają wprowadzone Protokoły Uśpienia na czas wojny. Kontakt zostaje ograniczony a wcześniej wybrani Cienie staja się Śniącymi Strażnikami … - w oddali przemawiała postać zwana Wolą.
Ale Chochlik jej nie słuchał, przyglądał się zamaskowanym postaciom których wcześniej nie widział. W okrągłej Sali było sporo Cieni. Setka? Może więcej. Wszyscy ustawiali się specjalizacjami, za swoimi opiekunami.
- … zostanie szczelnie zapieczętowana wraz z nimi w środku. Z pomocą mocy uśpią się … - postać zwana Wolą kontynuował. Chochlik nie słuchał, starał się dostrzec drobną postać w tłumie archiwistów.
- … chowa maski, chowa stroje, chowa miecze i to kim są jako cienie. jesteście Jedi i walczcie u boku swych braci i sióstr broniąc Republiki i Zakonu. Obudzimy się któregoś dnia i wrócimy do służby. Wytrwamy … - ostatnie słowa Woli obudziły Chochlika z letargu. Był skupiony na uspokajaniu myśli, kto wie, przy takiej ilości Cieni lepiej nie myśleć za dużo. A już na pewno lepiej trzymać emocje na wodzy.
:::
- … znajdzie słaby punkt, przeniknijcie w ich szeregi bracia i siostry. ZNISZCZCIE ICH OD ŚRODKA DLA DOBRA ZAKONU I REPUBLIKI! … - po tych słowach Chochlik znowu się ocknął. Zauważył ze jego bracia tropiciele chowają się w mocy. Wiedział że czas odejść. Wiedział że teraz będzie musiał ukrywać chochlika jeszcze dokładniej. Wiedział że nadchodzi wojna …
Po całym zgromadzeniu wszyscy jak jeden mąż wyrecytowali słowa które pamiętali lepiej niż kodeks.
- Wytrwamy … ciemna strona nas nie skusi –
Tylko jedna postać, która nie była pewna przyszłości nie dokończyła zdania mówiąc tylko … wytrwam …
Skoltus- Agent
- Liczba postów : 677
Join date : 25/02/2015
Age : 31
Skąd : Dworzec Lublin
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach