Część 7 - Cienie
Strona 1 z 1
Część 7 - Cienie
Otchłań czekał ukryty, schowany za skałami na polach Sundari. Czekał. Wiedział i czuł, że Jedi o imieniu Sallaros Jan'yse zbliżał się. Tarcza łyknęła przynętę podrzuconą przez niego. Przyjechali by wpaść w jego zasadzkę. Wkrótce stanie oko w oko z cyborgiem, który nosił dwa imiona. Pomimo wielu lat szkolenia, profesjonalizmu ten, który niegdyś nosił imię Storim Fin, czuł jak podniecenie ogarnia jego ciało. Ostatni raz czuł się tak przed pamiętnym dniem. Akcją, która na zawsze zmieniła jego życie.
Przez tyle lat czekał by ukarać Lalkę, człowieka, który zdradził Cieni. Wstydził się ich i gardził nimi. W ostateczności założył organizację, która miała go rozgrzeszyć - Tarczę Republiki. On nie był prawdziwym Cieniem. Był pozorantem, człowiekiem bez honoru. Zdrajcą.
Wkrótce doczekał się - zgodnie z planem Tarcza Republiki pojawiła się na horyzoncie. Szukali Darth Wiris. Znajdą tylko jego. Odkryje przed nimi prawdę o Lalce i... jeśli Moc dopisze Tarcza sama wymierzy sprawiedliwość swojemu dowódcy. Korunnai ruszył w ich kierunku.
- Lalka! Jak dobrze cię widzieć, druhu - powitał cyborga.
- L... Lalka? O co tu chodzi? - białowłosa Echanka jak widać wcześniej nie miała okazji wpaść w zasadzki Otchłani.
- A ja myślałam, że tylko ja tak do niego mówię... - zaczęła się wymądrzać głupia Jedi. Otchłań nie pamiętał czy była ona już padawanem czy tylko adeptem Jedi.
- Storim! - odezwał się wreszcie cyborg. - Teraz tutaj się ukrywasz?
- Otchłań! - poprawił go. Lalka użył jego prawdziwego imienia, którego wyzbył się lata temu. Nie było miejsca w galaktyce by Storim i Otchłań mogli żyć obok siebie. Jeden z nich musiał zginąć. Storim był słabszy. Odszedł.
- Otchłań? Lalka? O co tu chodzi? - Echanka dalej była niezorientowana.
- Miło, że w końcu wystawiłeś głowę z Coruscant.
- Mistrzu Sall, o co tu chodzi? - Posypały się kolejne pytania, zdziwienia.
- Co tu robisz? Śledzisz mnie? - Sallaros Jan'yse dopytywał.
- Nie. To ja ustalam twoje misje, przyjacielu. - przyjacielu... słowo ledwo przeszło mu przez gardło. - Oni nadal nic nie wiedzą? - Otchłań kiwnął na grupę, która towarzyszyła Jan'yse. Tarcza zaczęła się schodzić. Stanęła za cyborgiem okazując mu swoje wsparcie. ,,Jakie to lojalne zachowanie'' - pomyślał Korunnai.
- Ściągnąłeś nas dla własnej uciechy, Storim?
- No, no, no... Nie będą zadowoleni, że używasz mojego prawdziwego imienia. I nie, chce by te twoje dzieci poznały prawdę o twojej dwulicowej naturze, Lalka. Powinni ją znać, nie sądzisz Lalka?
- Znamy prawdę, której potrzebujemy! - Rzuciła jakaś młoda padawanka.
- Storim! Przestań... czemu to robisz? Czemu chcesz nas wszystkich pogrążyć?
- Wchodźcie do akcji! Otchłań ma zostać obezwładniony i dostarczony przed nasze oblicze. Nie zabijać. To jest rozkaz! - komputerowo zmodulowany głos usłyszała cała grupa ubranych na czarno Jedi. Widzieli oni Tarczę Republiki i Cienia. Otchłań. Zgodnie z rozkazem wkroczyli.
Usłyszeli jak ich cel kieruje swe słowa do Sallarosa Jan'yse.
- Nas pogrążyć? Tylko ciebie!
- Zdrajce, niby czemu? - padło pytanie od kogoś z Tarczy
- Zdrajce, który ratuje nam skórę za każdym razem. - Rzucił ktoś inny.
- Przynajmniej nie tylko mnie tak nazywają. - Skomentowała czystej krwi sith.
- Dostałeś się do najbardziej elitarnej komórki ale czas wolisz spędzać z nimi. Żałosne. - dodał czarnoskóry Jedi.
- Jestem Jedi. Służę Republice i nie jest ważne jakie szaty przywdzieje.
- Otchłań... może go jednak zlikwidujemy? - Chochlik zaczął się śmiać.
- Spokój Chochlik. Mamy rozkazy! - szepnął Świr. On jako jedyny z grupy widział Lalkę. Ot, taka zaleta widzenia przez Moc. Jednak jako wierny cień milczał. Wykonywał rozkazy Zwierzchników. - Wchodzimy...
- Otchłań, przyszliśmy po ciebie! - Odezwała się postać pośrodku nowo przybyłych ubranych na czarno.
- Sithowie! - Ktoś zareagował na widok grupy na czarno ubranych. W mgnieniu oka ten, którego nazwali Otchłań odwrócił się i zapalił miecz świetlny o szmaragdowej klindze.
- Co wy tu robicie? - odezwał się Korunnai.
Jeden z nich zaczął się śmiać. Jego głos pomimo mechanicznego głosy brzmiał jak głos pustynnej hieny.
- Jak ci się zdaje? Za dużo paplasz jęzorem. Zwierzchnicy chcą cię widzieć. Pójdziesz z nami.
Tarcza zaczęła przygotowywać się do nadchodzącej potyczki. Przygotowywali blastery, zapalali miecze świetlne.
- Stać! - krzyknął Srebowłosy. - Oni nic nam nie zrobią. Jesteśmy bezpieczni. Nie atakujmy.
- Nigdzie nie pójdę. Zdrajcę trzeba ukarać! - krzyknął w stronę Cieni Otchłań. - Przysłali was po mnie? Naprawdę?
- A widzisz! Poddaj się bo będziemy musieli cię zniszczyć.
- To na co czekacie?
Nic więcej nie było im potrzebne. Oddział cieni zaatakował swój cel. Atak był niesamowicie precyzyjny i szybki. Nawet jak na Jedi. Jedi z Tarczy wspólnymi siłami próbowali stworzyć barierę, która uchroni ich wszystkich przed przypadkowymi odłamkami z bitwy, które leciały w ich stronę.
Świr wyprowadził serie krótkich cięć. Z wszystkich Otchłań się wybronił. Potem on zaatakował. Uderzał w furią. Szybko i mocno. Jego celem było zabić. Przyłączyli się pozostali Cienie - trzem czarnoskóry mężczyzna już nie podołał. Dwóch z nich atakowało mieczami, trzeci używał Mocy by jeszcze bardziej osłabić Otchłań. Walczyli jeszcze kilka sekund. Kilka chwil. Wszystko się skończyło gdy ten, którego zwali Otchłań został przywalony olbrzymim konarem. Jego miecz wypadł mu z dłoni i potoczył się gdzieś w dal. Padł na ziemię nie mogąc złapać tchu.
Sallaros Jan'yse - mistrz Jedi od lat przyglądał się równej potyczce. Gdy Storim padł pod wpływem ciężaru pnia postanowił postąpić jak Jedi. W najgorszym wypadku czekała go śmierć.
- Czekajcie! Nie mogę wam na to pozwolić. Zostawcie go w spokoju.
W tym momencie Jan'yse usłyszał w głowie głos ,,Wycofaj się!''
- Nie bądź głupi, nawet jak nas pokonasz to ile pożyjesz? - Zniechęcał go Świr jedyny Cień, który wiedział kim on tak naprawdę jest.
- Nie! Jestem Jedi i będę czynił jak Jedi! - zaprotestował na oba głosy! Przez kilka chwil stał sam przy Otchłani na przeciw trzem nieznanym Jedi. Nikt nie chciał odpuścić, ale też nikt nie chciał zacząć.
- Wróć do stolicy! Pozwól nam zabrać Otchłań, a ty wróć z nimi. I powiedz im. Wszystko. Zwierzchnicy dali ci wolną rekę.
Srebnowłosy sam nie wiedział czemu ale te słowa do niego dotarły. Przekonały go. Wyjawienie prawdy Tarczy wiele zmieni w jego życiu. Na lepsze. A Storim, Otchłań czy jak tam wolał być nazywany zasłużył na los jaki go czekał. Sallaros zgasił miecz, przypiął go do pasa. I skierował się ku swoim ,,dzieciom''.
- Dowódco, o czym oni mówią? Jakiej prawdy
- Spokojnie... wszystko po kolei. Wróćmy pierw do domu.
Tarcza Republiki skierowała się do kosmoportu. Sallaros miał nadzieje, że zbieże w Kwaterze jak najwięcej członków Tarczy. Lepiej wszystko powiedzieć raz.
Przez tyle lat czekał by ukarać Lalkę, człowieka, który zdradził Cieni. Wstydził się ich i gardził nimi. W ostateczności założył organizację, która miała go rozgrzeszyć - Tarczę Republiki. On nie był prawdziwym Cieniem. Był pozorantem, człowiekiem bez honoru. Zdrajcą.
Wkrótce doczekał się - zgodnie z planem Tarcza Republiki pojawiła się na horyzoncie. Szukali Darth Wiris. Znajdą tylko jego. Odkryje przed nimi prawdę o Lalce i... jeśli Moc dopisze Tarcza sama wymierzy sprawiedliwość swojemu dowódcy. Korunnai ruszył w ich kierunku.
- Lalka! Jak dobrze cię widzieć, druhu - powitał cyborga.
- L... Lalka? O co tu chodzi? - białowłosa Echanka jak widać wcześniej nie miała okazji wpaść w zasadzki Otchłani.
- A ja myślałam, że tylko ja tak do niego mówię... - zaczęła się wymądrzać głupia Jedi. Otchłań nie pamiętał czy była ona już padawanem czy tylko adeptem Jedi.
- Storim! - odezwał się wreszcie cyborg. - Teraz tutaj się ukrywasz?
- Otchłań! - poprawił go. Lalka użył jego prawdziwego imienia, którego wyzbył się lata temu. Nie było miejsca w galaktyce by Storim i Otchłań mogli żyć obok siebie. Jeden z nich musiał zginąć. Storim był słabszy. Odszedł.
- Otchłań? Lalka? O co tu chodzi? - Echanka dalej była niezorientowana.
- Miło, że w końcu wystawiłeś głowę z Coruscant.
- Mistrzu Sall, o co tu chodzi? - Posypały się kolejne pytania, zdziwienia.
- Co tu robisz? Śledzisz mnie? - Sallaros Jan'yse dopytywał.
- Nie. To ja ustalam twoje misje, przyjacielu. - przyjacielu... słowo ledwo przeszło mu przez gardło. - Oni nadal nic nie wiedzą? - Otchłań kiwnął na grupę, która towarzyszyła Jan'yse. Tarcza zaczęła się schodzić. Stanęła za cyborgiem okazując mu swoje wsparcie. ,,Jakie to lojalne zachowanie'' - pomyślał Korunnai.
- Ściągnąłeś nas dla własnej uciechy, Storim?
- No, no, no... Nie będą zadowoleni, że używasz mojego prawdziwego imienia. I nie, chce by te twoje dzieci poznały prawdę o twojej dwulicowej naturze, Lalka. Powinni ją znać, nie sądzisz Lalka?
- Znamy prawdę, której potrzebujemy! - Rzuciła jakaś młoda padawanka.
- Storim! Przestań... czemu to robisz? Czemu chcesz nas wszystkich pogrążyć?
:::
- Wchodźcie do akcji! Otchłań ma zostać obezwładniony i dostarczony przed nasze oblicze. Nie zabijać. To jest rozkaz! - komputerowo zmodulowany głos usłyszała cała grupa ubranych na czarno Jedi. Widzieli oni Tarczę Republiki i Cienia. Otchłań. Zgodnie z rozkazem wkroczyli.
Usłyszeli jak ich cel kieruje swe słowa do Sallarosa Jan'yse.
- Nas pogrążyć? Tylko ciebie!
- Zdrajce, niby czemu? - padło pytanie od kogoś z Tarczy
- Zdrajce, który ratuje nam skórę za każdym razem. - Rzucił ktoś inny.
- Przynajmniej nie tylko mnie tak nazywają. - Skomentowała czystej krwi sith.
- Dostałeś się do najbardziej elitarnej komórki ale czas wolisz spędzać z nimi. Żałosne. - dodał czarnoskóry Jedi.
- Jestem Jedi. Służę Republice i nie jest ważne jakie szaty przywdzieje.
- Otchłań... może go jednak zlikwidujemy? - Chochlik zaczął się śmiać.
- Spokój Chochlik. Mamy rozkazy! - szepnął Świr. On jako jedyny z grupy widział Lalkę. Ot, taka zaleta widzenia przez Moc. Jednak jako wierny cień milczał. Wykonywał rozkazy Zwierzchników. - Wchodzimy...
- Otchłań, przyszliśmy po ciebie! - Odezwała się postać pośrodku nowo przybyłych ubranych na czarno.
- Sithowie! - Ktoś zareagował na widok grupy na czarno ubranych. W mgnieniu oka ten, którego nazwali Otchłań odwrócił się i zapalił miecz świetlny o szmaragdowej klindze.
- Co wy tu robicie? - odezwał się Korunnai.
Jeden z nich zaczął się śmiać. Jego głos pomimo mechanicznego głosy brzmiał jak głos pustynnej hieny.
- Jak ci się zdaje? Za dużo paplasz jęzorem. Zwierzchnicy chcą cię widzieć. Pójdziesz z nami.
Tarcza zaczęła przygotowywać się do nadchodzącej potyczki. Przygotowywali blastery, zapalali miecze świetlne.
- Stać! - krzyknął Srebowłosy. - Oni nic nam nie zrobią. Jesteśmy bezpieczni. Nie atakujmy.
- Nigdzie nie pójdę. Zdrajcę trzeba ukarać! - krzyknął w stronę Cieni Otchłań. - Przysłali was po mnie? Naprawdę?
- A widzisz! Poddaj się bo będziemy musieli cię zniszczyć.
- To na co czekacie?
Nic więcej nie było im potrzebne. Oddział cieni zaatakował swój cel. Atak był niesamowicie precyzyjny i szybki. Nawet jak na Jedi. Jedi z Tarczy wspólnymi siłami próbowali stworzyć barierę, która uchroni ich wszystkich przed przypadkowymi odłamkami z bitwy, które leciały w ich stronę.
Świr wyprowadził serie krótkich cięć. Z wszystkich Otchłań się wybronił. Potem on zaatakował. Uderzał w furią. Szybko i mocno. Jego celem było zabić. Przyłączyli się pozostali Cienie - trzem czarnoskóry mężczyzna już nie podołał. Dwóch z nich atakowało mieczami, trzeci używał Mocy by jeszcze bardziej osłabić Otchłań. Walczyli jeszcze kilka sekund. Kilka chwil. Wszystko się skończyło gdy ten, którego zwali Otchłań został przywalony olbrzymim konarem. Jego miecz wypadł mu z dłoni i potoczył się gdzieś w dal. Padł na ziemię nie mogąc złapać tchu.
:::
Sallaros Jan'yse - mistrz Jedi od lat przyglądał się równej potyczce. Gdy Storim padł pod wpływem ciężaru pnia postanowił postąpić jak Jedi. W najgorszym wypadku czekała go śmierć.
- Czekajcie! Nie mogę wam na to pozwolić. Zostawcie go w spokoju.
W tym momencie Jan'yse usłyszał w głowie głos ,,Wycofaj się!''
- Nie bądź głupi, nawet jak nas pokonasz to ile pożyjesz? - Zniechęcał go Świr jedyny Cień, który wiedział kim on tak naprawdę jest.
- Nie! Jestem Jedi i będę czynił jak Jedi! - zaprotestował na oba głosy! Przez kilka chwil stał sam przy Otchłani na przeciw trzem nieznanym Jedi. Nikt nie chciał odpuścić, ale też nikt nie chciał zacząć.
- Wróć do stolicy! Pozwól nam zabrać Otchłań, a ty wróć z nimi. I powiedz im. Wszystko. Zwierzchnicy dali ci wolną rekę.
Srebnowłosy sam nie wiedział czemu ale te słowa do niego dotarły. Przekonały go. Wyjawienie prawdy Tarczy wiele zmieni w jego życiu. Na lepsze. A Storim, Otchłań czy jak tam wolał być nazywany zasłużył na los jaki go czekał. Sallaros zgasił miecz, przypiął go do pasa. I skierował się ku swoim ,,dzieciom''.
- Dowódco, o czym oni mówią? Jakiej prawdy
- Spokojnie... wszystko po kolei. Wróćmy pierw do domu.
Tarcza Republiki skierowała się do kosmoportu. Sallaros miał nadzieje, że zbieże w Kwaterze jak najwięcej członków Tarczy. Lepiej wszystko powiedzieć raz.
Col'sheer'ee- Strażnik Holocronów
- Liczba postów : 1206
Join date : 14/02/2015
Age : 40
Skąd : Nar Shaddaa
Similar topics
» Część 2 - Ścieżka Jedi, część 1
» Część 6 - Ścieżka Jedi, część 2
» Część 3 - Poszukiwania, część 1
» Część 4 - Poszukiwania, część 2
» Część 6 - Trucizna
» Część 6 - Ścieżka Jedi, część 2
» Część 3 - Poszukiwania, część 1
» Część 4 - Poszukiwania, część 2
» Część 6 - Trucizna
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach