Tarcza Republiki
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Przebudzenie.

Go down

Przebudzenie. Empty Przebudzenie.

Pisanie by The'shurr Pon Kwi 18, 2016 8:28 pm



Ostrzeżenie: stan reaktora krytyczny. Przełączanie na zasilanie awaryjne.
Uruchamianie protokołów wybudzania.

W zupełnych ciemnościach rozbłysnęły dwa niebieskie punkty pochodzące z wizjera. Coś poruszyło się brzęcząc metalem i skrzypiąc głośno. Echo rozniosło się po wielkim opustoszałym pomieszczeniu.


Wykrywanie form życia: brak. Noktowizor.

W zielonkawym świetlne noktowizora widać było wielką, starą świątynię, której kolumny ustawione były na podestach w ksztacie wilków. Droid powstał, ale warstwa kurzu i piasku utrudniała mu swobodne poruszanie się. W celu rozruszania metalowych stawów poruszył kilkakrotnie nogami. Piasek zazgrzytał głośno. Domyślnie wgrane oprogramowanie nakazało mu sprawdzić, czy wszystkie części jego mechanicznego ciała są na miejscu. Zdawało się, że były, tak samo jak broń przytwierdzona do pleców.
Droid rozglądał się. Nie było naturalnym to, że cała świątynia była zupełnie opustoszała, zawsze tętniła ona życiem a on - droid nazwany WD-fortee był tym, który strzegł tutaj porządku. Teraz nie było tutaj nikogo, jedynie kamienne wilki na wielkim ołtarzu zdawały się przyglądać mu martwymi oczami z niebieskich akwamarynów. W zupełnym mroku nie odbijały one światła, więc wyglądały na jeszcze bardziej martwe.

Stan zasilania awaryjnego: niski. Znaleźć źródło.

Pamięć droida zachowała się doskonale, więc machinalnie udał się w stronę ołtarza, za którym ukryte było gniazdo zasilania. Tutaj też znajdował się cały panel sterowania. Wszystko wyglądało na nieuszkodzone, ktoś musiał to po prostu wyłączyć. WD-fortee przesunął metalową dłonią po panelu, uruchomił go, wpisał kody dostępu. Skąpana w czerni świątynia zaczęła ożywać. Wilki stanowiące podpory kolumn zabłysnęły błękitem, tak samo jak akwamarynowe oczy wilków na ołtarzu. Na wysokim, półokrągłym sklepieniu zaczęły tanczyć niebiesko-turkusowe światła przypominające do złudzenia wodę.
Droid podłączył się do panelu w celu automatycznej naprawy reaktora. Odczekał chwilę, wyłączył w międzyczasie noktowizor. Znajomy widok zapalających się kolejno błękitnych i niebieskich świateł sprawił, że do pamięci WD powróciły wspomnienia sprzed wielu lat. Sprawdził datę, w której go wyłączono.

Minęło dziewięćset siedemdziesiąt jeden lat. 

Stan reaktora: w normie. Wyłączanie zasilania awaryjnego. Przełączanie w tryb pełnej gotowości bojowej.


Wyciągnął broń, której laser celowniczy zaświecił na niebiesko. Ruszył w stronę wyjścia. Mijał kolejne kamienne ławy, na których tysiąc lat temu zasiadali wyznawcy Wilka. Na jednej z ław siedział szkielet. Był lekko skulony, kościste dłonie złożone były na ławie przed nim. Zupełnie jakby umarł podczas modłów. Droid podszedł bliżej, przeskanował szkielet. Ubrania dawno uległy zniszczeniu, pozostały jedynie strzępy w bliżej nieokreślonym kolorze. Szkielet należał do starca o czym świadczyły liczne zwyrodnienia stawów i słaby stan uzębienia. Na szyi wisiał nadal łańcuch wykonany ze złota. Do łańcucha przytwierdzony był wielki, niebieski akwamaryn.

- Panie - odezwał się droid rozpoznając w nim swojego stwórcę i właściciela. Przykląkł przed szkieletem na metalowym kolanie, opuścił głowę. Metal zaskrzypiał cicho trąc kolejne ziarna piasku i kurzu.

Szkielet, rzecz jasna milczał i pozostawał nieruchomy w swej przygarbionej pozie. WD powstał, wyprostował się, zarzucił broń na plecy. Zdawało się, że jego stwórca, Najwyższy Kapłan Świątyni Wilka był ostatnim, który widział tę świątynie. Sięgnął po akwamaryn na szyi szkieletu. Był dość nietypowo oszlifowany, przypominał nieco płytkę pamięci. Droid wiedział dobrze, w jakim celu akwamarynowi nadano tak specyficzny kształt. Oderwał łańcuszek otworzył niewielką klapkę na boku swojego cybernetycznego ciała i włożył do niej kamień, który pasował idealnie.

Rozmaite obrazy przewinęły się w pamięci droida. Przez moment mechaniczna istota stała nieruchomo pozwalając by dane z nośnika swobodnie przepływały przez jego pamięć. 
Ktoś wydał rozkaz eksterminacji życia na Aurea Nocti. Byli to prawdopodobnie kapłani Ilamy, mrocznej bogini przybierjącej postać wielkiej ćmy. 

Wyznaczanie celu: odnaleźć i zniszczyć kapłanów Ilamy. Zabezpieczyć artefakt.


Droid odwrócił się, podszedł do panelu przy ołtarzu, wyłączył światła i udał się w stronę wyjścia. Grube mury i ołowiane drzwi skutecznie maskowały wszystko, co kryło się na zewnątrz świątyni dlatego nie mógł stwierdzić, czy na planecie cokolwiek żyło. Metalowe buty stukały o kamienną posadzkę kiedy WD szybkim krokiem przemierzał świątynię. Podszedł do niedużego panelu, wystukał kod. Masywne ołowiane drzwi otworzyły się, zaś w wizjerach pojawiła się bujna dżungla porośnięta gęstą roślinnością.
Po raz pierwszy od niemal tysiąca lat mógł opuścić próg Świątyni Wilka, w której go stworzono.
The'shurr
The'shurr
Zarząd Tarczy
Zarząd Tarczy

Liczba postów : 364
Join date : 01/02/2016
Skąd : Łódź/Gdańsk

http://wareczka.deviantart.com/

Powrót do góry Go down

Przebudzenie. Empty Poszukiwanie

Pisanie by The'shurr Wto Kwi 19, 2016 12:32 pm

(muzyka ta sama co z posta wyżej)

Aktywacja protokołu 12. Włączanie dodatkowych silników.


Z pleców droida wysunęły się trzy dysze. Środkowa wydała z siebie dziwny odgłos przypominający kaszel starszego człowieka, po chwili z rury buchnęły płomienie, raz, drugi, trzeci... zapchane kurzem dysze dopiero po chwili zaczęły pracować. Droid uniósł się kilkanaście centymetrów nad ziemię.
Spojrzał na hologramowy wyświetlacz, który pojawił się nad jego prawą ręką. Próbował złapać odczyty pozostałych droidów-strażników, jednak wyglądało na to, że WD-fortee był jedynym, który przetrwał tak długi czas. Skoro więc był jedynym strażnikiem, musiał zbadać pozostałe świątynie by upewnić się, że wszystkie artefakty są bezpieczne.
Uruchomił dwie kolejne dysze. Wzniósł się ponad poziom gęsto rosnących drzew, wyznaczył kurs. I ruszył w wybranym przez odpowiednie skrypty kierunku.
Planeta, chociaż pozbawiona rozumnych istot żyła. WD mijał wiele latających zwierząt, jeden nawet niemal rozbił się o jego pancerną pierś. Jako, że był on strażnikiem ze świątyni Niebieskiego Wilka, wgrano mu protokoły nakazujące szanować wszelakie życie. Niebieski Wilk Chac był bowiem panem wody, zaś woda była niezbędna do rozwoju życia. 
Po dość długim locie dotarł do polany, na której znajdowało się wejście do jednej ze świątyń. Wylądował na ziemi, znów próbując nawiązać kontakt z tutejszym strażnikiem, nadal bezskutecznie. Rozpoczął więc skanowanie okolicy pod kątem metalowych szczątków. Odnalazł je po chwili, przysypane częściowo ziemią i porośnięte gęstymi krzakami. Palce  na lewej dłoni droida złączyły się, zmieniły kształt, przybrały postać niedużej piły, którą porozcinał z dość dużym trudem zarośla. Piła była stępiona i sporo czasu zajęło, nim wreszcie zdołał wydobyć swojego "towarzysza".
Położył go na polanie. Droid strażniczy, określany mianem WD-fiftee dawno już stracił zielono-czerwone barwy. Teraz zżerała go rdza a rozmaite owady i inne małe stworzenia utworzyły sobie gniazda i kryjówki pomiędzy zniszczonymi zębem czasu częściami.

Stan reaktora: reaktor uszkodzony. Gniazdo pamięci zniszczone, płytka pamięci nie nadaje się do odczytu.

WD przyglądał się przez chwilę groteskowo wyglądającemu wrakowi. Biedny strażnik ze świątyni Węża nie miał tyle szczęścia co on sam.

Potwierdzona absolutna śmierć droida WD-fiftee.

WD-fortee wyprostował się, stanął sztywno. Zazwyczaj droidy kierują się głównie tym, co im wgrano, jednak niepełne czyszczenie pamięci umożliwiało wytworzenie się swego rodzaju jestestwa, która zaczynało mieć własną świadomość a nawet emocje. Droidy z linii WD, w celu upodobnienia ich do ludzi nigdy nie miały zupełnie czyszczonej pamięci. Teraz widok martwego mechanicznego towarzysza wywołał w nim pewien lęk. Droida trudno zniszczyć, jeśli zachowa się odpowiednie układy łatwo go potem odtworzyć. Strażnik Węża nie miał już takiej szansy. 

Próba powstrzymania sztucznej inteligencji zakończona niepowodzeniem. Smutek. Strach przed śmiercią.


WD-fortee odstawił martwego towarzysza w krzaki. Znów z racji poszanowania dla życia nie chciał niszczyć domu dla tych małych istot żyjących w zniszczonym ciele Fiftee.
Wszedł do jaskini, która służyła za świątynię Węża.
Głowa, będąca kryjówką dla artefaktu została zniszczona, a samego artefaktu nie było. Ktoś musiał go zabrać.

Skanowanie okolicy pod względem Yucano. Skan zakończony powodzeniem. Misja aktywowana: odzyskać artefakt. Aktywacja protokołu 12.

Droid wyszedł na zewnątrz, włączył dysze i wzleciał w powietrze.
The'shurr
The'shurr
Zarząd Tarczy
Zarząd Tarczy

Liczba postów : 364
Join date : 01/02/2016
Skąd : Łódź/Gdańsk

http://wareczka.deviantart.com/

Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach