Kolejny nudny spokojny dzień... Czy na pewno? (Prolog)
Strona 1 z 1
Kolejny nudny spokojny dzień... Czy na pewno? (Prolog)
Noc była cicha. Jak to noc. I jak dzień. W kosmosie nie różnią się zbytnio od siebie. Załoga Divinusa już dawno zsynchronizowała chronometry z tymi na planecie, lecz z uwagi że jedni używali czasu planety jedi, a drudzy czasu planety na której znajdowała baza Tarczy, załoga przynajmniej miała powód by śmiać się jedni z drugich...
Ale czas ustalony na 'noc' był ten sam. Od 22 do 6 czasu planety-bazy, i od 4 do 12 czasu planety jedi.
Załoga wtedy szła spać, zostawiając Divinusa droidom. One ładowały się w czasie 'dnia' by pracować w nocy i w razie czego alarmować załogę, która kiedyś odpocząć musiała.
Baraki były obszerne, mieściły całą załogę krążownika w jednym pomieszczeniu i jeszcze było miejsce. Tak to jest jak z hali wielkiej jak bazar na Tatooine robi się baraki.
Do dalszej części nie dochodziły dźwięki z głośników mimo że były ustawione na środku każdej ściany, głównie dlatego, że reakcja tych którzy wcześnie wstali na to, że muszą ruszyć się z łóżka była na tyle głośna, że inni się budzili nawet nie słysząc tych krótkich, budzących alarmów.
Dziesięć miesięcy życia w taki sposób, załoga miała czas by ta rutyna weszła jej w krew.
Dziesięć miesięcy, aż pierwszy raz stało się coś innego niż zwykle.
Cztery godziny snu, i... alarm, dłuższy niż te na pobudkę, które trwały ledwie kilka sekund. Ten trwał dwie minuty, i zamilkł.
Wszyscy zdążyli zerwać się na nogi i szukać tego, co ten alarm spowodowało. Nie znaleźli niczego nowego, lecz brakowało statku.
Załoga była cała, więc to nikt z nich. Nie wiedzieli kto uciekł, lecz na jednej z konsol odkryto, że ktoś na owy brakujący statek przesłał koordynaty systemu Yavin. Załoga sama próbowała ustalić co się stało bez martwienia ani dowództwa Tarczy, ani jedi.
W tym czasie, samotna miralianka siedziała na fotelu pilota skradzionego statku, w swoich długich poszarpanych szatach. Wychodziła z nadświetlnej. Jej oczom ukazał się krążownik, jej cel, był opuszczony lecz działający. A ona znała do niego kody dostępu. Był jej.
Po dwóch miesiącach szukania sprawcy dziwnego alarmu, załoga nadal nie zorientowała się że jest za późno, i dopiero poinformowała kogokolwiek z góry...
Ale czas ustalony na 'noc' był ten sam. Od 22 do 6 czasu planety-bazy, i od 4 do 12 czasu planety jedi.
Załoga wtedy szła spać, zostawiając Divinusa droidom. One ładowały się w czasie 'dnia' by pracować w nocy i w razie czego alarmować załogę, która kiedyś odpocząć musiała.
Baraki były obszerne, mieściły całą załogę krążownika w jednym pomieszczeniu i jeszcze było miejsce. Tak to jest jak z hali wielkiej jak bazar na Tatooine robi się baraki.
Do dalszej części nie dochodziły dźwięki z głośników mimo że były ustawione na środku każdej ściany, głównie dlatego, że reakcja tych którzy wcześnie wstali na to, że muszą ruszyć się z łóżka była na tyle głośna, że inni się budzili nawet nie słysząc tych krótkich, budzących alarmów.
Dziesięć miesięcy życia w taki sposób, załoga miała czas by ta rutyna weszła jej w krew.
Dziesięć miesięcy, aż pierwszy raz stało się coś innego niż zwykle.
Cztery godziny snu, i... alarm, dłuższy niż te na pobudkę, które trwały ledwie kilka sekund. Ten trwał dwie minuty, i zamilkł.
Wszyscy zdążyli zerwać się na nogi i szukać tego, co ten alarm spowodowało. Nie znaleźli niczego nowego, lecz brakowało statku.
Załoga była cała, więc to nikt z nich. Nie wiedzieli kto uciekł, lecz na jednej z konsol odkryto, że ktoś na owy brakujący statek przesłał koordynaty systemu Yavin. Załoga sama próbowała ustalić co się stało bez martwienia ani dowództwa Tarczy, ani jedi.
W tym czasie, samotna miralianka siedziała na fotelu pilota skradzionego statku, w swoich długich poszarpanych szatach. Wychodziła z nadświetlnej. Jej oczom ukazał się krążownik, jej cel, był opuszczony lecz działający. A ona znała do niego kody dostępu. Był jej.
Po dwóch miesiącach szukania sprawcy dziwnego alarmu, załoga nadal nie zorientowała się że jest za późno, i dopiero poinformowała kogokolwiek z góry...
Gość- Gość
Similar topics
» Kolejny ruch Ćmy
» Błogosławiony niech bedzie dzień w którym zerwe umowe z Plusem
» Prolog
» Prolog epizodu I
» Część 0 - Prolog
» Błogosławiony niech bedzie dzień w którym zerwe umowe z Plusem
» Prolog
» Prolog epizodu I
» Część 0 - Prolog
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach