Tarcza Republiki
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Padawan bez mistrza

Go down

Padawan bez mistrza Empty Padawan bez mistrza

Pisanie by Isminah Czw Lut 11, 2016 11:36 am

Nie ma emocji, jest pokój.
Nie ma ignorancji, jest wiedza.
Nie ma pasji, jest spokój.
Nie ma chaosu, jest harmonia.
Nie ma śmierci, jest Moc.


***

Ell' to jedna z nowych osób w Tarczy. Uczona na Jedi w Enklawie na Onderonie, gdzie pojmowała podstawy zostania jednym z tych dobrych ludzi, dbających o mieszkańców Galaktyki. No bo tak jest, prawda?

Ubrała swój strój adepta, który był przyznawany wszystkim w Enklawie. Pomarańczowe elementy, bogaty krój. Na plecy zarzuciła pochwę, a potem włożyła do niej miecz rodowy. Miecz...Już dawno temu dał go jej dziadek, który miecz ten wykuł, aby bronić bliskich przed ludźmi pustyni. Ciężki klimat Tatooine, ogółem warunki, wymagają od mieszkańców, aby się dostosowali, bo tam przetrwają tylko najsilniejsi. Pierwszy dzień w tej organizacji. Kantyna. To wydaje się być dobrym miejscem na zaczęcie nowych  znajomości. Wchodząc delikatnie się ukłoniła, ręce przy nogach. Tak ją uczono. Rozejrzała się, skanując pomieszczenie swoimi oczami. Uwagę skupiła na osobie, która przypomina barmana. I to się zgadza, no, bo to barman. Ruszyła w jego kierunku, spytała się parę rzeczy i podziękowała. Miała odchodzić, gdy nagle podszedł do niej mężczyzna, w długim płaszczu. Elegancko uczesany. Brunet.
-Cześć. - Wystawił w jej kierunku dłoń, uśmiechając się.
-Jesteś tu nowa, co? Jak masz na imię? - W tym momencie uścisnęli sobie dłonie, po chwili stając naprzeciw sobie.
-Tak, tak, nowa...Nazywam się Ell'vah. A...ty?
-Sheinar. Miło mi cię poznać. Może się czegoś napijemy? Ja stawiam. - zachęcił gestem ręki dziewczynę do tego, by usiadła. Jak tu odmówić tak kulturalnemu mężczyźnie? Nie odmówiła, po prostu, pierwsza poznana osoba.
-Pijesz? - spytał mężczyzna, pokazując palcem barmanowi, aby chwilę poczekał.
-Alkohol? Nie, nie przepadam. - odparła młoda.

Sheinar przyszedł z dwoma szklankami, w jednej był drink, który sobie powoli sączył, a w drugiej sok, który popijała...kolejna białowłosa w Tarczy. Niewielu się jeszcze o to pytało, ale faktycznie, jest spokrewniona z Isminą, bardzo daleka rodzina, ale dalej rodzina. Ale wracając do tej dwójki. Rozmawiali o sobie, skąd pochodzą, co tu robią i tak dalej.
-Skończyłam naukę na Onderonie niedawno. Mistrz przygotowywał mnie do podróży na Illum, gdzie miałam zdobyć kryształ, ostatni element potrzebny do budowy miecza świetlnego. Wszystko inne, co potrzebne, mam już. Od jakiegoś czasu. Ale, niestety, mistrza już nie mam, a ponoć wszyscy tutaj powyżej stopnia padawana są już zajęci, że tak to określę.
-Kryształu mówisz? - mężczyzna spojrzał na nią z zainteresowaniem. W jego głowie rodził się plan.
-Przepraszam, że tak nagle, ale, jako Jedi, nawet początkujący, muszę medytować. Nie wiesz może, gdzie jest tutaj jakieś ciche miejsce?
-Hmm...Żeby tu kiedykolwiek było cicho...Nie znam, niestety. I nie szkodzi. Miłego medytowania.

Wychodząc z kantyny minęła się ze Skoltusem, który podążał w kierunku barmana, zamawiając sobie kawę na rozbudzenie. Zanim zupełnie zniknęła w głębi siedziby, zauważyła tylko, że dosiadł się do jej niedawnego kompana rozmowy i o czymś zaczęli, no, rozmawiać. Ell' udała się na taras, gdzie znalazła dość wygodne miejsce koło kilku roślin, które pomagały jej się wyciszyć. Cały ten hałas Coruscant w jednej chwili przestał jej przeszkadzać. Oddała się w pełni procesowi medytacji. Wdech. Wydech. Tak jak ją nauczono. Postanowiła też nieco poćwiczyć, dlatego rozejrzała się za czymś, co mogłoby się nadawać. Na jednej ze skrzynek stał kubek. Tak po prostu. Wzięła go do dłoni i położyła przed sobą, wracając do stanu medytacji. Zaczęła unosić rękę, a wraz z nią unosić zaczął się kubek. Świetnie. Dawno nie ćwiczyła, ale dalej ma wprawę. Na dzisiaj chyba starczy.

Wróciła do kantyny, dołączając do rozgadanych: Skoltusa i Sheinara. Nie znała tematu rozmowy, ale Sheinar nagle się odłączył. Jedi o białych oczach wykazał zainteresowanie młodą padawanką. Zadawał pytania o jej przeszłość, chcąc poznać ją bliżej. Zainteresował się też jej rodowym ostrzem. z czasem zaczął też pytać o to, jaką drogą chce podążać młoda Jedi i uzyskał odpowiedź. Ell' dumnie odparła, że lepiej idzie jej szermierka, dlatego postanowiła zostać Obrończynią. Rozmowa tknęła też temat kryształów, o których wcześniej rozmawiali mężczyźni, o czym ta nie wiedziała. Pogadankę nadszedł czas skończyć, a, że tym razem, nie chciała się wpraszać do rozbawionej grupki, postanowiła, ze pójdzie spać, co lubi, bo może na spokojnie rozmyślać.
Isminah
Isminah
Smuggler
Smuggler

Liczba postów : 173
Join date : 24/12/2015
Age : 25
Skąd : tak

Powrót do góry Go down

Padawan bez mistrza Empty Re: Padawan bez mistrza

Pisanie by Isminah Sob Lut 20, 2016 2:02 pm

Jest padawanem już od lat. Dalej nie ma mistrza. I chyba nie będzie mieć. Chyba. Uczy się sama, nabiera doświadczenia i wiedzy, obserwując i snując wnioski. Z czasów Enklawy pamięta wiele, a szczególnie upodobania jej mistrza. Uwielbiał ataru. Stawiał na szybkość i spryt. Przygotowywał ją do szybkich starć, które wspomagane są mocą. Zazwyczaj z obu stron.

Udała się na Yavin. Księżyc, obrośnięty dżunglą. Lubi medytować wśród natury, to właśnie to ją pchnęło do podróży w te miejsce. Zdawała sobie jednak sprawę z tego, że jest to miejsce kultu ciemnej strony mocy i nie jest to bezpieczne dla kogoś takiego jak ona. Ale się nie obawiała. Wybrała miejsce, na wzgórzu, lądując myśliwcem nieopodal. Przysiadła na kamieniu i zamknęła oczy, oddając się medytacji. Trenowała swoje umiejętności raz unosząc kamyki, a raz nimi ciskając, prosto w przepaść. Wszystko trwało dość płynnie, do czasu, gdy wyczuła czyjąś obecność. Nie chciała dać po sobie znać, że się obawia, w końcu to tylko jedna osoba. Do czasu. Gdy usłyszała kroki, poczuła momentalnie niepokojący chłód, a potem gniew wypływający z tej osoby. Sith. Teraz musi się skupić, bo może być po niej. Chwyciła dłonią do swojej broni, ale jej jeszcze nie uruchamiała, nie ma po co, dopóki to ten drugi nie zaatakuje. Ta mroczna, zamaskowana osoba również sięgnęła po miecz. Między nimi nastąpiła wymiana zdań. Jej rozmówca wiedział trochę za dużo. Wyczuwała w nim coś znajomego. Coś...czego nie czuła od dawna. Nie miała pojęcia, kim jest ta osoba, ale zdawała sobie sprawę z tego, że kiedyś już się spotkali. Nie wiedziała, kiedy dokładnie i gdzie, ale była tego niemal pewna. Niestety, Sith zmusił ją do ataku, który sprawnie był niwelowany przez jego sztuczki. Niewątpliwie władał ciemną stroną mocy wręcz po mistrzowsku. Taki przeciwnik jest bardzo niebezpieczny i lepiej byłoby podchodzić do tego wszystkiego bardzo ostrożnie. chwilę ścierali się ostrzami swoich broni, gdy nagle białowłosa padawanka postanowiła się wycofać z walki i uciec, aby nic się jej nie stało. Dalej nie ma pojęcia, kim może być ta osoba, ale tego się dowie. Już niedługo. Na pewno.

Wróciła z Yavin na Coruscant, do siedziby Tarczy, gdzie dokończyła swój proces medytacji. Nikt nie zwracał wtedy na nią uwagi i to w sumie dobrze, bo nie chciała, aby ktokolwiek jej wtedy przeszkadzał. Musiała na spokojnie przemyśleć wszystko to, co wydarzyło się w dżungli. Wypadałoby o tym powiedzieć jakiemuś bardziej doświadczonemu Jedi i być może przeprowadzić w związku z tym śledztwo, aby zdobyć jakiekolwiek informacje na temat tego Sitha. Gdyby tak porozmawiać z mistrzem Jan'yse? Albo z generałem? A może innymi rycerzami? Nieważne, kto to będzie. Ważne, aby uzyskać pomoc i rozwiązać tę zagadkę, ażeby uniknąć w przyszłości nieprzyjemnych niespodzianek. Ale narazie musi skupić się na medytacji oraz szkoleniu się, bo inaczej nie przeżyje następnego spotkania z zamaskowanym osobnikiem.
Isminah
Isminah
Smuggler
Smuggler

Liczba postów : 173
Join date : 24/12/2015
Age : 25
Skąd : tak

Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach