Tarcza Republiki
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Część VI - Finał (1/3) "Egzekucja"

Go down

Część VI - Finał (1/3) "Egzekucja" Empty Część VI - Finał (1/3) "Egzekucja"

Pisanie by Sallaros Pon Paź 19, 2015 6:08 pm

„Upadły Jedi Ansarras zostaje skazany na egzekucje. Jest zagrożeniem dla Zakonu oraz Republiki.”

Członkowie Rady Pierwotnej Wiedzy odkryli, że skazany jest dalej na Tython i jest dobra okazja na zakończenie tej sprawy. Zastanawiali się kogo wysłać na tą misje jednak z tych gdybań wyrwał ich zmodulowany głos i szczupła postura w czarnym płaszczu.
- Proszę o wyznaczenie mnie na tą misje. - Lalka ukląkł przed nimi z pochyloną głową. - Znam jego zachowanie, znałem go zanim taki się stał. Jest moją odpowiedzialnością, bo nie dałem rady mu pomóc. Chce mu dać spokój poprzez zjednoczenie go z Mocą. - Dodał po chwili.
Twarze ukryte za maskami przyglądały się Lalce w milczeniu po czym jeden z nich wstał i niskim zmodulowanym głosem przemówił
- Dobrze, otrzymujesz misje wykonania owej egzekucji jednak Cień nigdy nie jest sam i zostanie przydzielony do ciebie Tarcza do ochrony. Zostaną ci przekazane współrzędne ostatniego pobytu Upadłego. Jakie jest twe zadanie Archiwisto?
- Znajdź i zniszcz...by zostało tylko światło.
– Zarecytował
Po chwili wstał, ukłonił się radzie i odszedł. Czuł, że to będzie ciężkie zadanie dla niego.


Sallaros siedział w swym pokoju siedząc na łóżku i trzymając w dłoni maskę. To już ta noc. Kolejna osoba zginie z jego reki. Czuł się winny, że nie dał rady pomóc Ansowi, że tak cierpi z powodu braku balansu w sobie. Miarowo oddychał i na chwile przymknął oczy. Musiał się uspokoić i zebrać myśli. Wstał nagle i poszedł do lustra spoglądając na siebie. Zmęczone spojrzenie, siwe włosy odznaczające się na tle czarnego stroju.
- Znajdź i zniszcz...Ans...przepraszam. Obyś zaznał w końcu spokój. - Po tych słowach zaczesał włosy do tyłu odsłaniając drugie oko po czym założył hełm, a po chwili płaszcz. Teraz nie był Sallarosem Jan'yse, teraz był Lalką: Archiwistą Cieni Jedi

Stał przed jaskinią czekając na towarzysza, musiał się jednak ukrywać, bo widział niedaleko paru ciekawskich adeptów, którzy chcą sobie pozwiedzać planetę. Za pomocą mocy potrząsł trochę kamieniami i roślinnościa by przestraszyć ich i wrócili do świątyni. W końcu usłyszał silnik speedera, który zatrzymał się niedaleko niego. Przybył drugi cień, widać było, że się śpieszy na spotkanie.
- Wybacz za spóźnienie, ale miałem znowu atak, lodówka mi uciekła. - Powiedział ni z tego ni zinowego.
Świr był cieniem ze schizofrenia. Takie ataki to u niego norma mimo, że otrzymuje od uzdrowicieli leki. Tortury zostawiają piętno nie do zmycia.
- Znalazłeś? - Spytał się Lalka
- Skubana szybka jest.
- Dobra ruszajmy, bo znowu upadły nam ucieknie.
Wkroczyli do ciemnej jaskini, w nocy było jeszcze gorzej, po drodze musieli usunąć parę stworzeń, które wybrały to miejsce na nocleg. Nie podobało mu się to, ale próbował je ogłuszać by się rano obudziły z bólem głowy. Ironio, oszczędzał co mógł, a szedł właśnie wykonać egzekucje. Wyszli na szeroką skarpę, nie daleko nich szumiał wodospad. Dobrze, zagłuszy to odgłosy walki. Czuć było mieszankę ciemnej i jasnej strony jednak ciężko było zlokalizować dokładniejsze źródło. Po chwili usłyszeli niski głos mówiący coś w języków Sithianskim jednak obiło się to echem i utrudniło lokalizacje źródła.
- Świr, spróbuj użyć telekinezy i rzucaj w różne strony, a nóż go trafisz. - Zaproponował Lalka.
- Kici kici koteczku, chodź do pańcia – Zażartował i zaczął szukać mniejszymi kamieniami w w różne strony skarpy i na różnych wysokościach.
- Ała! Prawie mnie trafiłeś! - Znajomy głos Cathara przejął kontrolę nad ciałem.
- Dobra, kieruj ataki w tamtą stronę! - Lalka wskazał kierunek.
Świr trafił tym razem bez problemu i Ans obił się o ścianę. Potem zeskoczył jednocześnie wysłał w kierunku cieni falę mocy. Tarcza cieni użył swej bariery by ich ochronić.
- Nie ma emocji, jest spokój... - Rzekł upadły jedi.
- Ansarras...Zostałeś uznany przez Radę Jedi za Upadłego Jedi i skazany na śmierć.
- Skazany? Za co?
- Atak na padawanów, wyciąganie ich w las gdy jest tam niebezpiecznie. Deprawowanie swojego padawana... Popadniecie w ciemną stronę mocy...Ty cierpisz.
- Nie uciekniesz i tak cię znajdziemy.
- Dodał drugi cień.
- Oboje zginiecie! Tchórze chować się za maskami! Ujawnijcie się! - Trzy głosy mówiące jednocześnie...Po czym Ansarras rzucił w nich mieczem.
- Jeszcze zobaczymy! - Krzyknął Świr odskakując w bok.
Lalka odskoczył w przeciwnym kierunku niż towarzysz, ale oboje uniknęli ataku.
Świr pchnął Moca w przeciwnika, a drugi cień podbiegł do niego próbując ciąć nisko w nogi. Ans w samą porę odzyskał równowagę i odskoczył. Otoczył pięść ciemną stroną mocy i uderzył Sallarosa w twarz. Słychać było jak maska zaczyna pękać. Na razie widać było wgłębienie i odrzuciło go nieco do tyłu. Tarcza użył uchwytu Mocy podnosząc upadłego jedi nad ziemię. Ans Próbował się wyrwać z ciasnego uścisku lecz bez skutku. Lalka był nieco jeszcze oszołomiony, ale starał się odciąć rękę Cathrowi. Niestety tylko nadciął palce, przeciwnik mocno się szarpał i dzięki Mocy w końcu się uwolnił. Niestety to mu zabrało sporo sił więc nie miał szans się obronić przed dużym kamieniem. Padł na ziemię, pluł krwią, pocięta twarz, prawdopodobnie pęknięta czaszka.
- Lalka załatw to szybko.
Archiwista podszedł powoli do kotowatego i klęknął przy nim.
- Ansarras...Ans, widzę jak cierpisz. Straciłeś balans, który cię teraz niszczy... - Maska zaczęła pękać, odsłoniła smutne spojrzenie szarego, cybernetycznego oka oraz parę kosmyków siwych włosów. Głos w końcu nabrał znajomego brzmienia poprzez uszkodzony modulator.
- Ja...Jan'yse... - Wyszeptał Ansarras
- Przepraszam...
Nie ma Śmierci, jest Moc.
- Obyś zaznał spokój...nie ma Śmierci, jest Moc. - Lalka podniósł miecz i ostatnie słowa jakie usłyszał z ust dawnego przyjaciela:
- A więc...to przyjaciel zabił.
Czyste pchnięcie ostrza w serce. Ciało momentalnie osunęło się na ziemię i wydobyły się trzy iskierki. Trzy iskierki Mocy. Złotawy na jasną stroną mignęła koło głowy szarookiego. Smolistą czarny na ciemną stronę uniosła się lekko nad po czym opadła roztrzaskując się o skaliste podłoże. Szara mgiełka na trzeci rodzaj Mocy lewitowała chwilę po czym zniknęła.
- Znałeś go? - Spytał się Świr podchodząc do towarzysza, który klękał dalej przy ciele.
- Tak...dlatego podjąłem się tej misji.
- Chcesz zostać sam czy co?
- Jedź do świątyni i się spytaj czy mamy od razu pochować czy będzie coś oficjalnego. Dam sobie sam radę. Dziękuję za pomoc.

- Dobra, skontaktuje się jak będę miał wieści. - Po czym ruszył wgłąb jaskini.
Sallaros usiadł przy ciele, zdjął maskę i spoglądał w dal, na świątynie oświetlona latarniami. Iskierka nadziei w tej ciemności...ale dla kogo?
Po chwili otrzymał komunikat, że trzeba pochować ciało. Wstał i wziął Ansa na ręce.

Ansarras został pochowany niedaleko wodospadu przy świątyni, głęboko pod skałami. Nad skałą jeszcze przez moment unosiły się trzy rodzaje Mocy.
- Żegnaj Ans... - Sallaros ponownie założył maskę, ukłonił się po czym wolnym krokiem ruszył do świątyni.
Zaczął powoli padać deszcz idealnie obrazując uczucia jakie teraz targały Jedia.

Część VI - Finał (1/3) "Egzekucja" Egzekucja_by_lealin-d9do40x
Sallaros
Sallaros
Admin
Admin

Liczba postów : 696
Join date : 09/02/2015
Skąd : Alderaan

https://tarczarepubliki.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach