Bo-been'ya : powrót padawanki
Strona 1 z 1
Bo-been'ya : powrót padawanki
Bo-been’ya nauczyła się nie tylko ukrywać w Mocy, ale też sprawiać w niej wrażenie, że jest kimś innym niż w rzeczywistości. Wiedziała dobrze, że oszuka w ten sposób akolitów, i większość Lordów, ale potężni Darthowie-gdyby tylko zajmowali się tak błachymi sprawami- z łatwością by ją zdemaskowali. Radą na to było ich unikanie, co -jak dotychczas- szło jej dość sprawnie: przebywała na Dromund Kaas już od czterech dni. Z informacji, które udało jej się uzyskać, wynikało że jej mistrzyni była widziana w domu pewnej kobiety, byłej szefowej kompleksu więziennego na Belsavis. Bez trudu udało jej się zdobyć adres.
Ogromne domostwo było puste i częściowo splądrowane, stąpała ostrożnie, z wyłączonym mieczem w dłoni. Nagle jej oczom ukazała się zakapturzona postać, ale ubrana nie w wymyślny strój lorda SIth, tylko w zwyczajne, skromne odzienie. Gdy tylko włączyła miecz, usłyszała znajome słowa, wypowiedziane znanym jej głosem: “schowaj ten miecz, bo zrobisz sobie krzywdę”. Dawno temu, zdanie to wypowiedziała do niej ,użytkowniczka ciemnej strony Mocy na Yavin 4, obie szukały wtedy Elisias, będącej jeszcze padawanem.
To był ten sam głos.Bo’ wyczuła brak wrogich zamiarów, i ufając temu uczuciu wyłączyła energetyczną klingę.
-Gdzie jest moja mistrzyni? Zapytała.
-Tutaj jej nie ma. Moc podpowiedziała Bo’ że obca kobieta nie kłamie.
Dalsza część rozmowy była nieco dziwna. Kobieta przedstawiła się jako Darth Wris. Powiedziała że mistrzyni Bo’ była jej uczennicą, ale uciekła, nie wiadomo dokąd.
A Wiris jest martwa, ale jeśli Col się tutaj pojawi, to ona zwróci ją Tarczy.Wskazała też sposób w jaki Bo-been’ya może dostać się do nowej, tajnej siedziby Tarczy.Biedna dziewczyna nie wiedziała co o tym myśleć. Nie mogła uwierzyć że Col przeszła na Ciemną stronę, a Wiris nie bardzo wyglądała na nieżywą. Podziękowała grzecznie i oddaliła się.
Ukryła się za panelami kryjącymi mechanizmy podtrzymywania życia, na statku którego manifest przewozowy wskazywał Yavin 4, upragniony cel jej podróży. Jednak albo na wskutek wyczerpania, albo kapitan statku była lepsza w percepcji Mocą, została zdemaskowana. Niewidoma kobieta rasy Miraluka, nie dała jej szansy, wprowadziła ją -sobie tylko znanym sposobem- w rodzaj odrętwienia narkotycznego. Jak przez mgłę zarejestrowała podróż, oraz swoje bełkotliwe próby wytłumaczenia, że jest padawanem Jedi, oraz członkinią Tarczy. Następne co zobaczyła, to wnętrze jakiejś budowli, Mistrz Sallaros, oraz Elisias. Trans natychmiast ustąpił, za sprawą skinienia ręką przez Miralukę. Po potwierdzeniu jej tożsamości przez oboje Jedi, niewidoma zostawiła ich samych.
I znowu wszystko okazało się nawet bardziej dziwne. Gdy Bo’ zaczęła opowiadać co jej się przytrafiło, oboje Jedi spojrzeli na siebie z niedowierzaniem, a Elisias nawet zarzuciła biednej dziewczynie kłamstwo. Okazało się że Wiris nie żyje, co Elisias - jako siostra zmarłej- może stwierdzić z całą pewnością. Znów zaczęła słyszeć jak przez mgłę- tym razem z powodu wyczerpania. Sallaros oraz jego towarzyszka wysnuwali różne teorie- może ktoś się podszywa? A może to był duch Wiris? Bo-been’ya nie miała siły włączyć się do dyskusji, przeprosiła grzecznie i poszła szukać miejsca, w którym mogłaby się spokojnie przespać….
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach